Rodolph Belmer, prezes Eutelsatu: Wierzymy w wysoką rozdzielczość

W Europie mamy satelitę KA-SAT, który dostarcza szerokopasmowy Internet droga satelitarną. Taką usługę udostępniliśmy w wielu krajach Europy, w Polsce też, gdzie dostęp do internetu jest wciąż ograniczony. Potrzebujemy komercyjnych partnerów – jak np. operatorzy płatnej telewizji albo telekomy - którzy zajęliby się dystrybucją takiej usługi do końcowych klientów –mówi Rodolph Belmer, prezes Eutelsatu. I deklaruje, że Eutelsat jest gotowy do dofinansowania rozwoju stacji UHD np. poprzez dofinansowywanie pojemności satelitarnych do ich nadawania.

Aktualizacja: 24.10.2016 21:33 Publikacja: 24.10.2016 20:42

Rodolph Belmer, prezes Eutelsatu: Wierzymy w wysoką rozdzielczość

Foto: materiały prasowe

Rz: W jakim momencie znalazła się teraz państwa branża?

Rodolph Belmer: Globalnie biznes satelitarny znalazł się teraz w bardzo ciekawym momencie transformacyjnym. To oczywiście powoduje sporo trudności, ale wyzwala nowe inicjatywy. Historycznie ta część rynku była dedykowana głównie rynkowi wideo i telekomunikacyjnemu, dziś pojawiają się zupełnie nowe sposoby wykorzystania naszej technologii, które otwierają przed nami całkiem nowe możliwości. Przede wszystkim myślę tu o dostępie do Internetu, który dzięki nam może docierać do każdego miejsca na ziemi, a więc zarówno eliminować z map zasięgów tzw. białe plamy, ale także umożliwiać jego użytkownikom pełną mobilność. Rozwijamy np. działalność związaną z dostarczaniem Internetu na pokładach samolotów. Realizujemy już taki projekt w USA, gdzie wifi na pokładzie oferuje już 90 proc. połączeń, teraz ruszymy z analogicznymi partnerstwami w Europie. Podpisaliśmy już pierwsze stosowne porozumienia w tej sprawie z Finnair, SAS i z E1 A1, a w ciągu najbliższych miesięcy sygnujemy kolejne. Dostęp do Internetu zaczyna być dobrem pierwszej potrzeby, jak elektryczność, i rozmawiamy o tym także z rządami.

- Jakie są Wasze prognozy dla rynku płatnej telewizji i podziału rynku pomiędzy operatorów?

Globalnie wszędzie rosną dziś zasięgi dwóch rodzajów operatorów: IPTV i operatorzy satelitarni. To dzieje się kosztem naziemnej telewizji cyfrowej, która traci wpływy wszędzie poza Polską, oraz kosztem kablówek. Na świecie w ciągu ostatnich czterech lat IPTV zwiększyło nasycenie swoimi usługami o 4 proc., satelitarni operatorzy też, a operatorzy naziemnej telewizji zmniejszyli zasięg o 7 proc., a operatorzy kablowi – o 1 proc. I wcale mnie to nie dziwi, bo ludzie chcą mieć coraz większy dostęp do treści na wielu urządzeniach równocześnie – średnio mają w domach już siedem urządzeń, na których mogą oglądać wideo, a to umożliwiają tylko dwa rodzaje platform: operatorzy satelitarni i oferujący dostęp poprzez łącza światłowodowe. W dłuższej perspektywie rynek zostanie zagospodarowany tak, że ci pierwsi będą dostarczać usługi do terenów słabo zamieszkanych, a ci drudzy – do bardziej zagęszczonych. Na terenach, na których mieszka mniej niż 50 osób na 1 km kw., zwyczajnie nie opłaca się kłaść światłowodów.

- Czy 4K też jest dla Was przyszłością? Wierzy pan w tę technologię?

Nawet w czasach transformacji telewizji jako takiej, samo wideo wciąż się dobrze rozwija, zwłaszcza to dosyłane z satelity. Liczba kanałów szybko rośnie, może już nie w Polsce i na innych dojrzałych rynkach, ale na tych rozwijających się, jak chociażby Afryka, jak najbardziej. Liczba kanałów, jakie my dostarczamy, w ciągu ostatniego roku wzrosła o 9 proc. do 6,3 tys. Drugim czynnikiem sprzyjającym rozwojowi 4K jest szybkie przyzwyczajanie się widzów do lepszej jakości obrazu, co było widać po tym, jak szybko upowszechniło się wszędzie HD: takich stacji nam przybyło w ciągu ostatniego roku aż 26 proc. W Polsce prawie połowa kanałów dostępnych na rynku to już stacje nadawane w HD, domy są wyposażone w takie telewizory – w 90 proc. z nich główny telewizor to taki przystosowany do dobierania kanałów HD. Naturalnym następstwem takiej sytuacji będzie teraz rozwój 4K (UHD). Ich sprzedaż idzie dobrze – 25 proc. telewizorów sprzedawanych teraz w Europie, w tym w Polsce, to telewizory UHD.

- Tak, tyle że prawie nie ma na nich co oglądać.

Ale to naturalny problem początków nowej technologii. Najpierw w domach pojawią się telewizory, potem ludzie zaczną wymagać programów w technologii 4K(Ultra HD).

- Państwo pracują nad wprowadzeniem do nadawania kanałów 4K?

Tak, także w Polsce, gdzie rozmawiamy z nadawcami i operatorami płatnej telewizji, by zachęcić ich do umacniania na rynku kanałów UHD. Jesteśmy nawet gotowi do dofinansowania takich stacji np. poprzez dofinansowywanie pojemności satelitarnych do ich nadawania. Filmbox International, część Kino Polska TV rozpoczął nadawanie kanału FunBox 4K/UHD na satelitach Hot Bird w 2015 roku.

Generalnie na rynku wideo zależy nam na rozwoju usług, aby mieć pewność, że przewyższą one standardy wprowadzone przez IPTV. Chcemy nie tylko nadawać więcej kanałów 4K, ale również rozwijać nasz program Smart Beam, który umożliwia odbiór wideo przez wi-fi w domu czy miejscach publicznych. Skalowanie HD do UHD oraz dostęp do telewizji na urządzeniach mobilnych to najważniejsze elementy naszej strategii na rynku wideo na następne lata.

- A wyobraża pan sobie w przyszłości Eutelsat jako firmę konkurującą z nadawcami o prawa do nadawania relacji z igrzysk olimpijskich?

Nie, postrzegamy siebie jako dostawcę infrastruktury i wysokiej jakości rozwiązań technologicznych dla nadawców. Nie planujemy być ich konkurentami.

- Postrzegacie usługi w rodzaju Netfliksa jako konkurencję?

Nie, w ogóle. Dziś dostarczamy głównie linearną telewizję, ale w przyszłości, gdy zasięg Internetu będzie już kompletny, będziemy obsługiwać także platformy OTT. Proszę sobie wyobrazić, że za jakiś czas będziemy w stanie dosyłać sygnał Netfliksa na pokłady samolotów! Jeszcze nie dzisiaj, dziś te połączenia w liniach lotniczych są dość wolne, ale to się zmieni i będzie tam możliwe odbieranie streamingu wideo.

- Ale wtedy już stawia się pan w roli konkurenta dla tradycyjnych nadawców, bo Netflix takim konkurentem jest, a Eutelsat by go wspierał.

Nie, bo my wspieramy wszystkich nadawców. W Polsce też przecież w tym samym czasie zapewniamy pojemność na Hotbird nadawcom i operatorom, którzy ze sobą konkurują – Cyfrowemu Polsatowi, nc+, TVP, Polsatowi czy TVN. A oni na tym wszyscy korzystają, bo umieszczanie na orbicie własnych satelitów naraziłoby ich na nieporównywalnie większe koszty.

- Jak się Wam współpracuje z TVP? Przegraliście przetarg na obsługę ich wozów transmisyjnych, czy macie jakiś pomysł na rozwijanie współpracy?

Nadal wszystkie kanały TVP dostępne są za pośrednictwem naszych satelitów Hot Bird, dzięki czemu docierają do ponad 6 mln polskich domów. Usługi SNG (obsługa satelitarnych wozów transmisyjnych – red.)są nieco innym i bardziej marginalnym biznesem dla nas w porównaniu z przekazem wideo, pod kątem osiąganych przychodów. Operatorzy satelitarni w ramach tych usług oferują profesjonalną łączność między jednym punktem, a drugim, a nie usługę skierowaną do milionów widzów odbierających sygnał z satelity za pośrednictwem anten indywidualnych. W rezultacie oznacza to, że usługi tego typu są bardziej konkurencyjne i tym razem konkurencja zaproponowała w przetargu po prostu lepszą cenę.

- Chcielibyście kiedyś w końcu przejąć nadawanie TV Trwam? To jedyny nadawca w Polsce, którego satelitarny sygnał dosyła Wasza konkurencja.

Pewnie, że byśmy chcieli i szczerze mówiąc w ogóle nie rozumiem, czemu TV Trwam jako jedyny nadawca zdecydował się nadawać z pozycji orbitalnej naszej konkurencji. Ma przez to znacznie mniejszy zasięg techniczny w porównaniu z naszym dotarciem do 6 milionów domów w Polsce.

- Może też poszło o cenę.

No ale tu jest jeszcze wielka różnica w zasięgu, jaki za tę cenę dostają! To niezwykła sytuacja: mieć taki kanał i z wybrać dla niego marginalny zasięg.

- Myśli Pan, że jest jeszcze w Polsce miejsce na kolejnego operatora płatnej telewizji satelitarnej? Wasza konkurencja tak twierdzi.

Cóż, w moim interesie też leży pewnie mówienie, że jest takie miejsce, bo to by oznaczało dla nas więcej zleceń, ale Polska i tak jest już specyficznym rynkiem. Mamy dużą konkurencję na rynku płatnej telewizji. W wielu krajach jest tylko jeden wielki operator satelitarny. Tak jest w Niemczech, Hiszpanii, Francji, Wielkiej Brytanii.

- Coś dzieje się na szerokopasmowym polu w Polsce?

Tu jesteśmy dopiero na wstępnym etapie. W Europie mamy satelitę KA-SAT, który dostarcza szerokopasmowy Internet droga satelitarną. Taką usługę udostępniliśmy w wielu krajach Europy, w Polsce też, gdzie dostęp do internetu jest wciąż ograniczony. Potrzebujemy komercyjnych partnerów – jak np. operatorzy płatnej telewizji albo telekomy - którzy zajęliby się dystrybucją takiej usługi do końcowych klientów. Dopiero zaczynamy nawiązywać kontakty z potencjalnymi komercyjnymi partnerami, operatorami, którzy mogliby nam pomóc stosować satelity do doświetlania kraju Internetem. Wprawdzie Polska ma dobrze rozwiniętą liczbę użytkowników Internetu, LTE jest znacznie bardziej rozwinięte niż w wielu innych krajach w regionie, ale już infrastruktura naziemna nie jest idealna i wciąż są osoby, które dostępu do Internetu nie mają. Według naszych szacunków nawet za jakiś czas wciąż ok. 5 proc. populacji pozostanie poza zasięgiem jakiegokolwiek Internetu w Polsce albo jedynie z dostępem do Internetu o prędkości poniżej 2Mb/s. My możemy zapewnić im 22 Mb/s na całej powierzchni kraju, a za chwilę rozwinie się nowa generacja satelitów , które pozwolą pokryć terytorium całego kraju połączeniem jakości tego, jaki jest dostarczany łączami stałymi około 20-30Mb/s. I tę usługę chcemy proponować tym obszarom, które pozostają dziś poza zasięgiem dostępu do sieci i rządom.

- Negocjujecie tu teraz wdrażanie takich usług?

Taki mamy zamiar.

- A z rządem rozmawiacie o eliminowaniu „białych plam"?

Tak, na ten temat prowadzimy rozmowy z Komisją Europejską i wieloma rządami. Pierwsze reakcje europejskich rządów są zawsze takie same: sceptycyzm i oczy zwrócone na dostęp naziemny i operatorów telekomunikacyjnych. Rządy zaczynają się nami interesować dopiero, gdy rozumieją, że zasięg operatorów naziemnych nigdy nie będzie sięgał 100 proc. i że nie każdą usługę są w stanie zapewnić. We Włoszech współpracujemy już z rządem w ramach wielkiego programu pokrycia kraju dostępem do szybkiego Internetu właśnie z satelity do 2020 roku.

- Może te pierwsze sceptyczne reakcje to skutek tego, że takie satelitarne doświetlenia są kosztowne?

Dzisiaj usługa Internetu z satelity to koszt 99 zł miesięcznie za 10 Mb/s. To dla niektórych krajów dużo. Pracujemy teraz nad nową generacją satelitów, których zaczniemy używać w 2020 roku. A ich wydajność będzie 10-krotnie wyższa niż obecnych. To pozwoli albo na obniżanie cen, albo na oferowanie znacznie większych pojemności w „starych" cenach. Już dziś moglibyśmy teoretycznie dostarczać ludziom do domu Netfliksa, YouTube'a czy Facebooka za cenę, jaka płacą za dobrej jakości połączenie DSL.

- Na czym polega wasze ogłoszone w tym roku strategiczne partnerstwo z Viasatem?

Viasat to jedna z wiodących firm oferująca satelitarne usługi szerokopasmowe na świecie z bazą 700 000 abonentów w Ameryce Północnej. Aktualnie wykorzystujemy ich technologię w Europie i poszukujemy obszarów, w których moglibyśmy działać wspólnie i wykorzystać ich doświadczenia detaliczne. Teraz omawiamy zakres naszej przyszłej współpracy, ta kwestia rozstrzygnie się pewnie w ciągu najbliższych tygodni. Naszą wizją jest stworzenie szerokopasmowej infrastruktury w regionach, gdzie satelita stanowi ważny element uzupełniający sieci naziemne. Afryka jest dla nas oczywistym wyborem, gdzie zresztą, współpracujemy z Facebookiem.

- Przy czym? Do czego Was potrzebują?

Inwestujemy teraz mocno w infrastrukturę w Afryce oraz wspieramy ich wiedzą w zakresie dosyłania Internetu satelitarnego.

- A widzicie dla siebie jakieś szanse w Internecie rzeczy?

Rozwijamy się w tym obszarze, choć jeszcze nie w Polsce. Tu także dostarczanie satelitarnego dostępu do Internetu opłaca się bardziej tam, gdzie tereny nie są gęsto zamieszkane. Przy zaopatrywaniu takich obszarów w USA korzystamy już ze specjalnej sieci tanich anten, które zbierają sygnał z obiektów i wysyłają go do operatorów telekomunikacyjnych. W USA współpracujemy np. z przedsiębiorstwami agrokulturowymi - zapewniamy im traktory zdolne do łączenia się z sieciami telekomunikacyjnymi, dzięki czemu automatycznie monitorują np. stan gleby. Rozwijamy takie partnerstwa także w Brazylii i innych krajach Ameryki Południowej.

- Kto jeszcze może korzystać z takich usług? Firmy motoryzacyjne?

Też. W przyszłości, gdy na ulice wyjadą już samosterujące samochody, to pewnie będzie około 2025 roku – będziemy bazową usługą dla ich producentów. A to dlatego, że np. w Europie w zasięgu 4G jest dziś do 70 proc. ludzi, ale tylko do 20 proc. terytorium. A takie samochody będą potrzebowały Internetu prawdziwie mobilnego. I my się tu sprawdzimy, bo zapewniamy 100 proc. pokrycia dostępem do sieci każdego terytorium. Nawet my dziś jeszcze nie wiemy, jakiego rodzaje usługi będziemy w przyszłości dostarczać użytkownikom takich samochodów, bo nikt na razie nie wie, co oni będą chcieli robić, gdy nie będą już zajęci prowadzeniem i jak to się przełoży na nowe możliwości dla rynku satelitarnego.

CV

Rodolph Belmer, prezes Eutelsatu, operatora satelitarnego, który dosyła sygnał kanałów TVN, TVP, Polsatu, a także Cyfrowego Polsatu i nc+ oraz satelitarnych usług Orange w Polsce. Belmer dołączył do Eutelsatu w grudniu 2015 r., od marca tego roku jest prezesem firmy. Wcześniej był prezesem francuskiej Canal+ Groupe.

Rz: W jakim momencie znalazła się teraz państwa branża?

Rodolph Belmer: Globalnie biznes satelitarny znalazł się teraz w bardzo ciekawym momencie transformacyjnym. To oczywiście powoduje sporo trudności, ale wyzwala nowe inicjatywy. Historycznie ta część rynku była dedykowana głównie rynkowi wideo i telekomunikacyjnemu, dziś pojawiają się zupełnie nowe sposoby wykorzystania naszej technologii, które otwierają przed nami całkiem nowe możliwości. Przede wszystkim myślę tu o dostępie do Internetu, który dzięki nam może docierać do każdego miejsca na ziemi, a więc zarówno eliminować z map zasięgów tzw. białe plamy, ale także umożliwiać jego użytkownikom pełną mobilność. Rozwijamy np. działalność związaną z dostarczaniem Internetu na pokładach samolotów. Realizujemy już taki projekt w USA, gdzie wifi na pokładzie oferuje już 90 proc. połączeń, teraz ruszymy z analogicznymi partnerstwami w Europie. Podpisaliśmy już pierwsze stosowne porozumienia w tej sprawie z Finnair, SAS i z E1 A1, a w ciągu najbliższych miesięcy sygnujemy kolejne. Dostęp do Internetu zaczyna być dobrem pierwszej potrzeby, jak elektryczność, i rozmawiamy o tym także z rządami.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Media
Pracownicy TVP otrzymają dodatek wielkanocny. Znacznie niższy niż w Biedronce
Media
Gremi Media jedynym polskim wydawcą piątej edycji programu Subscriptions Academy
Media
Rusłan Szoszyn z Nagrodą im. Macieja Płażyńskiego
Media
Oscar daje drugie życie. Tak zarabiają nagrodzone filmy
Media
Udany debiut Reddit. Zyskał 48 procent w dniu debiutu