Administratorzy facebookowych profili natknęli się dziś na niewielką, ale bardzo znaczącą zmianę – z administrowanych przez nich stron zniknęły liczniki polubień. Wchodzący na profil goście nie będą już od razu widzieć, ile osób lubi daną stronę, o ile nie wejdą przez wyszukiwarkę, w której nadal jeszcze można taką informację znaleźć. Liczba polubień jest widoczna jeszcze w zakładce „osoby które to lubią”. Interesujący jest fakt, że zmiana odbyła się w ciszy.
Facebook przez lata był oparty na „lajkach” – zarówno indywidualnych postów (i tu się nic nie zmiania), jak i profili. Głośno było o tym, gdy kolejne profile celebrytów przekraczały miliony (a nawet setki milionów) polubień, a i marki lubiły się chwalić liczbą fanów. Teraz najwyraźniej nie jest to już takie ważne.
Nie ma jednak powodów do alarmistycznych w tonie głosów, jakie pojawiały się w niektórych serwisach – polubienia bowiem nie zniknęły. Są nadal, tylko mniej widoczne. Straciły bowiem, zdaniem Facebooka, na znaczeniu. I fakt wyścigów na „lajki” już nie ma, a sam Facebook dość skutecznie radzi sobie już z tzw. farmami lajków.
Ta zmiana będzie jednak stanowiła pewne utrudnienie (minimalne) w pracy administratorów profili, gdy będą chcieli sprawdzać, ile mają polubień. Z drugiej strony, z własnego doświadczenia, jako administatora pewnego profilu wiem, że liczba fanów ma małe znacznie, jeżeli generują oni mało interakcji. Nic bowiem nie wynika z faktu, że strona ma 100 tys. polubień, jeżeli poszczególne posty mają po kilka-kilkanaście interakcji. Nie chodzi bowiem o liczbę fanów, tylko o to, czy tworzą oni aktywną społeczność. Dlatego dla wielu firm cenniejszy może być mały „fanklub”, który żyje niż duży, w którym nic się nie dzieje.
AKTUALIZACJA