Rzeczpospolita: Mecz z Czarnogórą niespodziewanie zmienił się przez chwilę w horror.
Grzegorz Krychowiak: Najważniejsze, że robota została wykonana, a cel został zrealizowany. Awansowaliśmy do mistrzostw świata, zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie i to należy dziś podkreślać. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Z takim celem przyjeżdżaliśmy na to zgrupowanie – by zdobyć sześć punktów, awansować z pierwszego miejsca i udowodnić wszystkim, że nas na to stać.
Mieliście przez całe eliminacje poczucie, że wszystko jest w waszych rękach i kontrolujecie sytuację?
Nie ma takiego zespołu, który byłby w stanie kontrolować absolutnie wszystko od początku do końca. Każda drużyna musi przejść przez słabsze momenty. Najważniejsze, że wygraliśmy grupę, przegraliśmy tylko jeden mecz w trakcie kwalifikacji. To świadczy o sile naszego zespołu. Ale na pewno jest jeszcze sporo pracy przed nami do zrobienia. Dobrze jednak, że mamy jeszcze dużo czasu przed mistrzostwami świata.
Tak na gorąco, jakie ma pan oczekiwania przed mundialem?