Ilu w tych drużynach jest zawodników znanych powszechnie poza ich krajami? Medhi Benatia z Maroka i nikt z Iranu. Wybiegają przeciw mistrzom świata lub Europy i nie widać różnicy. Marokańczycy zmuszają do błędu Sergio Ramosa i zdobywają bramkę, sprawiając radość nie tylko sobie, ale i tym kibicom na całym świecie, którzy po finale Ligi Mistrzów i ataku Ramosa na Mohameda Salaha skreślili Hiszpana z listy wielkich piłkarzy z klasą.
Czytaj więcej:
W młodości spał na ulicy, na mundialu zatrzymał Ronaldo
Postawa Maroka i Iranu nie wynika tylko z wyjątkowej ambicji piłkarzy. Na mecze ligowe w Iranie chodzi po kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Stadion narodowy Azadi w Teheranie jest jednym z największych na świecie, może pomieścić tyle widzów co Camp Nou i jest często wypełniony do ostatniego miejsca.
Irańskie dzieci uczą się grać w piłkę już w szkole podstawowej. Tak było w czasach szacha Mohammada Rezy Pahlawiego, tak samo jest i dziś. Aż do rewolucji irańskiej (1979) w Teheranie odbywał się co roku wielki międzynarodowy turniej juniorów o „Puchar Księcia Następcy Tronu". Gospodarze robili notatki, nagrywali mecze i wykorzystywali w pracy. Zatrudniali trenerów z Europy Wschodniej i budowali kluby. Na przełomie lat 60. i 70. Iran trzykrotnie wygrywał mistrzostwa Azji. W roku 1998, na mundialu we Francji pokonał Stany Zjednoczone 2:1, dzięki czemu zmieniło się w kraju podejście do futbolu. Przestał być rozrywką zgniłego Zachodu, stał się narzędziem propagandy.