Pogłoski te zbiegły się w czasie z pierwszymi oznakami tego, co nas może czekać na mundialu. Mowa o przegranym sromotnie 0:4 meczu z Danią w Kopenhadze, a także o ratowanych w ostatnich minutach zwycięstwach z Czarnogórą – zarówno na wyjeździe, jak i u siebie.
Dziś selekcjoner twierdzi, że w porównaniu z Euro 2016 jego zespół był w Rosji słabszy. – Na bazie materiału, który zebraliśmy w trakcie eliminacji, widzieliśmy, że pewne fragmenty i fazy gry nie działają już tak, jak wcześniej. Między innymi stąd pomysł, by przejść na ustawienie 1-3-4-3. Widzieliśmy, że tracimy zbyt dużo bramek zarówno z gry, jak i ze stałych fragmentów – mówił trener na konferencji w Soczi.
Tłumacząc z nowomowy na język zrozumiały, selekcjoner próbował przekazać, że Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski się zestarzeli, że opieranie drugiej linii na niegrającym w klubie Grzegorzu Krychowiaku jest proszeniem się o kłopoty, że każdy kolejny miesiąc Kamila Grosickiego w klubie z dolnej połówki tabeli Championship jest problemem. Innymi słowy, że szczyt tej drużyny miał miejsce dwa lata temu i może gdyby mundial odbył się poprzedniego lata, to łatwiej dałoby się pozatykać pojawiające się pęknięcia.
Pytanie o przyszłość należałoby zadać przede wszystkim samemu Nawałce. Czy czuje, że mógłby coś z tej grupy jeszcze wykrzesać? Czy ma na to pomysł i czy ma takie ambicje? Jest wielce prawdopodobne, że selekcjoner nie miałby już ochoty podejmować kolejnej próby, bo wie, że jego formuła się wyczerpała, a impulsy, którymi przez cztery lata pobudzał do pracy piłkarzy, przestały działać i potrzebna jest zmiana.
Zbytnia pedanteria i przywiązanie do detali, stały się męczące dla piłkarzy i ludzi pracujących w kadrze. Słynne niekończące się nocne narady, podczas których wielokrotnie analizowano daną kwestię, a gdy wydawało się, że porozumienie zostało osiągnięte, Nawałka zarządzał ponownie rozpatrzenie wszystkich za i przeciw – zamiast pobudzać, zaczęły nużyć.
Piłkarze też mają świadomość, że pewien etap dobiegł końca. Robert Lewandowski mówił w niedzielę jeszcze w podziemiach Kazań Areny: – Po nieudanym turnieju przychodzi zawsze moment rozliczeń. Wiele osób się zastanawia, co dalej. Nie chciałbym, żeby nowa reprezentacja była budowana od zera.