Wielkich niespodzianek nikt się nie spodziewa. Kibice ujrzą dwa–trzy nazwiska, które spowodują, że uniosą wyżej brwi. Pozostali to będzie stara gwardia Nawałki.
Pozycje Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego w bramce, Kamila Glika, Michała Pazdana i Łukasza Piszczka w obronie, Grzegorza Krychowiaka, Jakuba Błaszczykowskiego, Kamila Grosickiego, Krzysztofa Mączyńskiego i Piotra Zielińskiego w pomocy są niepodważalne, podobnie jak trójki napastników – Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika i Łukasza Teodorczyka.
Nominacja zawodników tak wcześnie to wymóg FIFA. Dodajmy – wymóg nowy, wprowadzony przed brazylijskim mundialem cztery lata temu. Wówczas jednak selekcjonerzy mieli obowiązek podać 30 nazwisk. Teraz – na ich wniosek – FIFA zgodziła się, by nominacje trafiały do 35 osób.
W największym skrócie chodzi o to, by światowa federacja trzymała rękę na pulsie, a mówiąc już całkowicie bez ogródek – w dużej mierze o to, by urzędnicy odpowiedzialni za badania antydopingowe wiedzieli, kogo mają badać.
Oprócz tego FIFA, przygotowując materiały promocyjne, będzie przynajmniej miała pewność, że nie pominie żadnego zawodnika i zdąży przygotować zdjęcia wszystkich.