Francja zagrała z Peru znacznie lepiej niż w wygranym 2:1 meczu z Australią. Choć podopieczni Didiera Deschampsa wciąż nie pokazali pełni możliwości, to jednak w pierwszej połowie raz po raz wędrowali z piłką pod bramkę Pedro Gallese. Dwa razy groźnie na bramkę Peru uderzał Antoine Griezmann (raz niecelnie, raz refleksem musiał popisać się bramkarz Peru), Peruwiańską obronę nękał też bardzo aktywny Kylian Mbappe.
Wicemistrzowie Europy, w odróżnieniu od Danii, potrafili uzyskać przewagę nad Peru w środku pola, przez co drużyna z Ameryki Południowej w pierwszej połowie tylko raz poważnie zagroziła bramce rozgrywającego setny mecz we francuskich barwach Hugo Llorisa (to pierwszy bramkarz w historii reprezentacji Francji, który rozegrał sto meczów w narodowych barwach) - w 30 minucie po szybkiej akcji w polu karnym do piłki dopadł Paolo Guerrero, który wyprzedził Samuela Umitiego i uderzył na bramkę - strzelił jednak wprost w Llorisa, który zdołał odbić piłkę.
Gola na 1:0 strzelił dla Peru Mbappe - akcję zaczął świetnym przechwytem ok. 30 metrów od bramki Peru Pogba, który podał do Oliviera Giroud. Strzał napastnika Chelsea obrońca Peru zablokował tak nieszczęśliwie, że piłka przeleciała nad bramkarzem i spadła pod nogi nabiegającego Mbappe, który z bliska skierował ją do pustej bramki.
W drugiej połowie Francuzi nie byli już tak aktywni w ataku - swoje szanse miało natomiast Peru, głównie po strzałach z dystansu. W 50 minucie Pedro Aquino, po podaniu Jeffersona Farfána, z ok. 20-22 metrów uderzył w poprzeczkę.
Im bliżej końca meczu tym bardziej nerwowo robiło się w szeregach Peru - piłkarze tej reprezentacji wiedzieli, że porażka oznacza dla nich koniec mundialu. Nie zdołali jednak tego dnia sforsować francuskiej defensywy. Po dwóch meczach Peru ma 0 punktów i bilans bramkowy 0:2 - a w ostatnim meczu z Australią zagra o pierwszego gola na mundialu od 36 lat i o trzecie miejsce w grupie.