W mało ciekawej pierwszej połowie przeważali Szwedzi, którzy jednak nie potrafili sforsować obrony przeciwników i tylko kilka razy zagrozili bramce Cho Hyun-woo. Celnie strzelali jednak tylko dwa razy. Podobny obraz gry kibice w Niżnym Nowogrodzie mogli zobaczyć także po przerwie.
Spotkanie nie obfitowało w sytuacje strzeleckie, dużo było za to gry szarpanej i przerywania akcji faulami. Łącznie popełniono aż 41 przewinień, ale decydujące okazało się to z 65. minuty. Kim Min-woo wyciął w polu karnym Viktora Claessona, a sędzia podyktował rzut karny, choć dopiero po wideoweryfikacji VAR. Z jedenastego metra pewnie piłkę do siatki posłał Andreas Granqvist.
Koreańczycy rzucili się do ataków, ale nie byli w stanie zagrozić dobrze funkcjonującej obronie Szwedów. Kilka razy ich strzały były blokowane, a najlepszą okazję miał już w doliczonym czasie gry Hwang Hee-chan, gdy główką posłał piłkę ok. metr od słupka. W końcówce Koreańczycy reklamowali jeszcze zagranie ręką jednego z rywali w ich polu karnym, ale tym razem gwizdek sędziego Joela Aguilara milczał, w efekcie Szwedzi dowieźli minimalną wygraną do samego końca.
W pierwszym meczu grupy F, w niedzielę, Meksyk niespodziewanie pokonał Niemcy 1:0.
Przeczytaj » Sensacja: Niemcy-Meksyk 0:1