Przez całą pierwszą połowę belgijscy kibice spoglądali nerwowo na murawę. Drużyna złożona z gwiazd europejskich klubów nie potrafiła strzelić gola anonimowym zawodnikom z Panamy.
W szatni Belgów musiało być gorąco, bo już dwie minuty po przerwie do bramki – efektownym strzałem z woleja trafił Dries Mertens, kolega Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego z Napoli. Dwa gole dołożył jeszcze Romelu Lukaku, Belgia odetchnęła z ulgą i czeka na mecz z Tunezją.
Szwedom pomógł wygrać system VAR. W 65. minucie sędzia podyktował rzut karny po faulu Min-Woo Kima na Viktorze Claessonie. Jedenastkę na bramkę zamienił Andreas Granqvist, który przejął od Zlatana Ibrahimovicia opaskę kapitańską.
Dziś wieczorem drugie spotkanie na mundialu rozegrają gospodarze. Wysokie zwycięstwo nad Arabią Saudyjską przywróciło Rosjanom wiarę w reprezentację, która do niedawna była obiektem niewybrednych żartów.
Ale kolejny przeciwnik – Egipt – będzie dużo silniejszy. Zwłaszcza jeśli do gry wróci Mohamed Salah. Król strzelców Premier League miał wystąpić już w meczu z Urugwajem, ale Egipcjanie nie chcieli ryzykować odnowienia kontuzji u swojej gwiazdy. Na jednym z treningów było widać, że bark Salaha wciąż nie jest w pełni sprawny. Snajper Liverpoolu miał kłopoty z założeniem koszulki.