Gdyby traktować serio miejsce w rankingu FIFA, Polacy powinni dotrzeć co najmniej do ćwierćfinałów, a więc znaleźć się wśród ośmiu najlepszych drużyn świata. Przed rokiem nasza reprezentacja odpadła na tym poziomie z mistrzostw Europy, nie przegrywając ani jednego z pięciu meczów. Została wyeliminowana po remisie z Portugalią, w efekcie jednego źle wykonanego rzutu karnego.

Eliminacje do mundialu potwierdziły potencjał zespołu Nawałki. Polacy przystępowali do nich w roli faworyta. Wszyscy rywale: Dania, Czarnogóra, Rumunia, Armenia i Kazachstan, nie tylko zajmowali niższe miejsca w rankingu, ale i od dawna nie mieli na koncie żadnych sukcesów międzynarodowych. Rola faworyta nie przygniotła reprezentacji Polski, ale eliminacje spacerem nie były. W pierwszym meczu nasz zespół zlekceważył Kazachstan, potem ledwo pokonał Armenię w Warszawie, a niedawno w Kopenhadze nie miał z Danią żadnych szans.

Wpadki zdarzają się jednak niemal wszystkim reprezentacjom (może z wyjątkiem Niemiec). Klasę poznaje się po tym, jak drużyna daje sobie radę z kłopotami. Polacy poradzili sobie bardzo dobrze. Od przyjścia w 2013 r. Adama Nawałki reprezentacja pnie się w górę. Po okresie poszukiwań zawodników i taktyki, co czasami źle się kończyło, weszliśmy w okres stabilizacji, którą mogą naruszyć tylko przypadki losowe.

Reprezentacja jest stabilna personalnie, trener ma grupę blisko 30 sprawdzonych zawodników. Kłopoty jednego nie zmuszają do rewolucji w składzie ani zmian stylu gry. Łukasz Fabiański lub Wojciech Szczęsny w bramce, Kamil Glik i Łukasz Piszczek w obronie, Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński w pomocy, atakujący Kamil Grosicki, a przede wszystkim Robert Lewandowski – to piłkarze grający w dobrych zagranicznych klubach i mający w Europie solidną opinię. Lewandowski wyrasta ponad wszystkich i jedyną obawą jest to, że z jakichś powodów nie będzie mógł wyjść na boisko. Na szczęście jeszcze tego nie doświadczyliśmy. Bo choć mamy dobrych piłkarzy, pewności i klasy dodaje im obecność Lewandowskiego.