Rz: Po rozpoczynających się właśnie lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Londynie karierę zakończy sprinter Usain Bolt. Co to oznacza dla lekkoatletyki?
Marian Woronin: Bolt bardzo dużo zrobił dla tej dyscypliny. Na zasłużoną sportową emeryturę odchodzi showman, a przy tym niezwykle sympatyczny człowiek. Szkoda, bo dzięki takiej gwieździe mityngi i mistrzostwa stały na wysokim poziomie. Przyciągał on kibiców, media, sponsorów. Jednakże królowa sportu bez Bolta na pewno sobie poradzi. Znajdzie się ktoś, kto go zastąpi, jeżeli jeszcze nie w Londynie, to na kolejnych mistrzostwach. Na tym polega życie. Ktoś odchodzi po to, by na jego miejsce mogli przyjść – i zdobywać złote medale – następni.
Kto może zastąpić Bolta?
Bardzo mocny jest 22-letni Andre De Grasse z Kanady. Ale trudno dziś wskazać następców Jamajczyka. Jest na to za wcześnie. Tym bardziej że w tej dyscyplinie liczy się to, co jest tu i teraz.
Lekkoatletyka w Polsce przegrywa pod względem popularności nie tylko z piłką nożną, ale także z kilkoma innymi dyscyplinami.