Spór Ryanaira z pilotami ma już długą historię. Odkąd pracownicy niskokosztowego przewoźnika zaczęli przechodzić do konkurencji oferujące umowy o pracę i takie luksusy jak płatny urlop, Ryanair zdążył już zaprzeczać, że w ogóle ma problemy oraz błagać pilotów o powrót. Niedawno irlandzka firma udawała nawet, że jest zasypana ofertami od pilotów, ale mało kto w to uwierzył. Teraz, szukając dróg wyjścia z kryzysu Ryanair ujawnił ile chce płacić pilotom. A chce dawać im niemałe pieniądze.

Przewoźnik podał konkretne stawki – kapitan z bazy w Dublinie może zarobić rocznie ponad 156 tysięcy euro (około 661 tys. złotych), kapitan z bazy w Stansted ponad 135 tysięcy funtów (ok. 643 tysiące złotych). Według Reuters to 20 procent więcej niż można zarobić w liniach Norwegian, które przejęły większość odchodzących pilotów Ryanaira. Firma zapewnia przy tym, że podwyżki będą dotyczyły wszystkich baz przewoźnika, nie tylko Dublina i Londynu. Jednak pracownicy już znaleźli w propozycjach firmy ukryte haczyki.

Piloci wytknęli firmie, że podwyżki tylko na pierwszy rzut oka wyglądają znakomicie. Okazuje się bowiem, że pensja podstawowa nadal jest niższa niż u konkurencji, a w celu zarobienia więcej trzeba otrzymać premię za produktywność, co oznacza pracę o 3 dni więcej w miesiącu niż zakłada grafik. Poza tym, piloci domagają się, by Michael O'Leary wyraził wreszcie zgodę na utworzenie związku zawodowego pilotów w Ryanair. Zgody na związki O'Leary dać nie chce, gdyż woli negocjacje płacowe z każdą bazą osobno. W efekcie piloci w 30 bazach przewoźnika odrzucili propozycje podwyżki.

Także dlatego, że domagają się, by była wyższa. Według Bloomberga, piloci z bazy Stansted domagają się, by płaca została podniesiona do 150 tysięcy funtów rocznie i dotyczyło to wszystkich pilotów zatrudnionych w Ryanair. Załogi domagają się też od firmy pokrywania kosztów posiłków, uniformów czy kosztów treningu.

Porozumienie jest nadal daleko, choć na razie sytuacja nie grozi strajkiem, który mógłby mocno zdenerwować pasażerów i tak poddenerwowanych ostatnimi cięciami tysięcy lotów. Jednak w Ryanair ktoś pracuje nad podgrzaniem atmosfery – według Belfast Telegraph firma poleciła pilotom, by urlop za 2018 rok brali w pierwszym kwartale roku, dzięki czemu firma ma uniknąć problemów w najgorętszym okresie roku.