Linie lotnicze: zapłacimy za jedzenie i picie na pokładach samolotów British Airways

Od 11 stycznia 2017 roku pasażerowie British Airways na rejsach europejskich zapłacą za posiłki podawane na pokładach samolotów. Jedzenie dostarczy firma Marks&Spencer, a napoje sam przewoźnik.

Aktualizacja: 02.10.2016 16:53 Publikacja: 02.10.2016 15:44

Z powodu wprowadzenia płatnych posiłków, zmniejszył się popyt na usługi największych firm zajmującyc

Z powodu wprowadzenia płatnych posiłków, zmniejszył się popyt na usługi największych firm zajmujących się dostarczaniem jedzenia do samolotów

Foto: 123RF

Alex Cruz, prezes British Airways wprowadził tę zmianę akurat w momencie, kiedy konkurencja odchodzi od płatnych posiłków. Jednak rzeczniczka linii lotniczej ujawniła, że wydatki na bezpłatny serwis w żadnym stopniu nie miały znaczenia dla zadowolenia pasażerów. Trzeba więc było to zmienić.

Cruz jest Hiszpanem i wcześniej szefował hiszpańskiej linii niskokosztowej Vueling. Teraz przekonuje, że linia odniosła wielki sukces. - To wielkie wydarzenie! Dwie wielkie brytyjskie marki jednoczą się - mówił informując o zmianach.

Odpłatne posiłki zostaną wprowadzone na początku w samolotach odlatujących z lotnisk Heathrow i Gatwick, potem, latem 2017 roku, zaczną obowiązywać również w rejsach z lotniska London City. Prezes British Airways tłumaczy, że zdecydował się na wprowadzenie odpłatnych posiłków, bo pasażerowie domagali się większego wyboru w gratisowej ofercie.

Tak samo tłumaczył wprowadzenie płatnych posiłków trzy lata temu ówczesny prezes LOT-u, Sebastian Mikosz. Ale w wypadku LOT-u słynna buła była bardzo niesmaczna, natomiast darmowe kanapki w British Airways, zwłaszcza te z kurczakiem z sosem curry, są jak najbardziej jadalne. Pasażerowie klasy biznes w British Airways nadal będą dostawać posiłki wliczone w cenę biletu, chociaż i tutaj Cruz chce skorzystać z oferty M&S. Wszyscy pasażerowie, którzy wykupili bilety na termin po 11 stycznia 2017 roku zostaną poinformowani przez przewoźnika o zmianach. - Nie ma ich wielu - zapewnia Cruz.

Do bezpłatnych posiłków powróciły francuskie linie Air France, które na jakiś czas zawiesiły nawet podawanie pasażerom kanapek. Teraz częstują i kanapkami, i napojami bez ograniczeń. Druga butelka wina? Proszę bardzo, a personel pokładowy zachowuje się tak, jakby naprawdę sprawiała mu przyjemność obsługiwanie pasażerów.

Powrót do bezpłatnych posiłków na pokładzie na lotach średnio- i krótkodystansowych zapowiada także Rafał Milczarski, prezes LOT-u. Nie informuje od kiedy, ale można się domyślać, że zapewne od nowego roku, kiedy już okaże się, że przewoźnik naprawdę wypracował zysk.

W British Airways nie będzie tanio, o jakieś 30 - 40 procent drożej niż w Locie. British Airways za kanapki dostarczane przez Marksa&Spencera policzy sobie nawet 4,75 funta za wersję z wołowiną (są także tańsze z samym serem po 3 funty) funta, za puszkę piwa - 4 funty. To ceny porównywalne z tym, ile żądają w Ryanairze, easyJecie i Norwegianie. Tylko że linie niskokosztowe żyją nie z latania, ale z opłat dodatkowych i dlatego mogą oferować tanie bilety. British Airways chce zarobić na wszystkim. Kawa, to wydatek 2,3 funta, półlitrowa butelka wody ma kosztować 1,8 funta, a ćwierćlitrowa butelka wina - 4,5 funta.

W roku 1980 American Airlines wyliczyły, że oszczędzą 100 tys. dolarów jedynie na tym, że zrezygnują z dekorowania sałatek jedną czarną oliwką. A potem i AA i pozostali amerykańscy przewoźnicy kazali sobie płacić za wszystko, także za bagaż. Chociaż czasami zdarza się, że personel pokładowy nagle zaczyna rozdawać banany, albo darmową kawę.

Z powodu wprowadzenia płatnych posiłków, zmniejszył się popyt na usługi największych firm zajmujących się dostarczaniem jedzenia na pokłady samolotów, bo pasażerowie niezbyt chętnie kupują posiłki na pokładzie i coraz częściej biorą sobie kanapki z domu. Na rynku pozostały: LSG Sky Chefs Lufthansy (przejęły irlandzkie Retail inMotion), austriackie Do&Co (w Polsce kupiły LOT Catering), a Air France KLM sprzedają właśnie swojego Servaira chińskiej grupie HNA, które kupują także inną potęgę cateringową - Gategroup. Wcześniej Gategroup wykupił konkurencyjną Inflight Services.

Na rynku jednak najbardziej ceniony jest Do&Co, który ma również biznes na ziemi i dostarcza posiłki na bankiety oraz ma sieć własnych restauracji. Zadziałał efekt skali, który przełożył się na jakość. Do&Co ma marżę na poziomie 10 procent, podczas gdy w Gategroup to 6 procent, a w LSG Lufthansy jedynie 3 procent.

Alex Cruz, prezes British Airways wprowadził tę zmianę akurat w momencie, kiedy konkurencja odchodzi od płatnych posiłków. Jednak rzeczniczka linii lotniczej ujawniła, że wydatki na bezpłatny serwis w żadnym stopniu nie miały znaczenia dla zadowolenia pasażerów. Trzeba więc było to zmienić.

Cruz jest Hiszpanem i wcześniej szefował hiszpańskiej linii niskokosztowej Vueling. Teraz przekonuje, że linia odniosła wielki sukces. - To wielkie wydarzenie! Dwie wielkie brytyjskie marki jednoczą się - mówił informując o zmianach.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Transport
Branża lotnicza rozpala emocje. Temat kampanii wyborczych w całej Europie
Transport
Katastrofa w Baltimore. Zerwane łańcuchy dostaw, koncerny liczą straty
Transport
Nowy zarząd Portu Gdańsk. Wiceprezes z dyplomem Collegium Humanum
Transport
Spore różnice wartości inwestycji w branżach
Transport
Taksówkarze chcą lepiej zarabiać. Będzie strajk w Warszawie