Turkish: najpierw boeingi, potem airbusy?

Turkish Airlines zamierza zamówić 40 samolotów B787- Dreamliner, zaczął też rozmowy z Airbusem o maksimum 40 A350-900, ale na razie nie ma konkretów.

Publikacja: 24.09.2017 17:20

O przygotowaniach do zawarcia kontraktu o wartości 10,8 mld dolarów w cenach katalogowych podał amerykański koncern i uważa, że jest to oznaka pojawienia się popytu na samoloty szerokokadłubowe. Turecki przewoźnik zamierza z kolei wzmocnić swą flotę, bo widzi potrzeby w segmencie takich samolotów. To pierwsze duże posunięcie tego przewoźnika od czasu nieudanego zamachu stanu w Turcji, który doprowadził do wzmocnieniom pozycji prezydenta R. T. Erdogana. Prezydent był w ubiegłym tygodniu w Nowym Jorku z okazji sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ.

Boeing i rząd turecki ogłosiły również o wspólnej inicjatywie na rzecz wspierania tureckiego przemysłu lotniczego. — Podczas rozmów finalizujących zamówienie oszacowaliśmy dokładnie na miliard dolarów wartość biznesu dla tureckich dostawców — oświadczył szef Turkisha, Ilker Ayci.

W kilka godzin po komunikacie Boeinga uwaga skierowała się na Airbusa., bo Turcy zaczęli z nim rozmowy mogące doprowadzić do zamówienia nawet 40 A350-9-000 o wartości 12,4 mld dolarów. Nie było od razu jasne, czy dojdzie do odrębnego zamówienia, do spięcia z rozmowami o dreamlinerach, czy też Turcy porównują ceny Boeinga z cenami Airbusa.

Turecki przewoźnik utrzymuje zrównoważoną flotę obu producentów, a zdaniem analityków, oprawa dyplomatyczna i szersze porozumienie przemysłowe wskazywałyby, że dojdzie do umowy z Amerykanami. D. Trump chwalił Erdogana jako przyjaciela mimo napięć w stosunkach obu krajów z powodu udziału tureckich ochroniarzy w starciach ulicznych z protestującymi przeciwko wizycie prezydenta w Waszyngtonie w maju.

Czas ogłoszenia umowy i jej charakter są niespodzianką, bo Turkish mówił wcześniej, że interesują go większe B777X. Obaj producenci odmówili skomentowania rozmów z linią. — Nigdy nie wypowiadamy się o rozmowach, jakie mamy lub nie z naszymi klientami — stwierdził tradycyjnie rzecznik Airbusa.

Turecka linia szybko rozwija się, by konkurować z przewoźnikami znad Zatoki, ale dyplomaci przypominają, że Turkish zdobywał polityczne punkty zakupami samolotów czy uruchamianiem nowych szlaków w promowaniu łagodnego wizerunku Turcji. Np. rozmawiał o kupnie A380, gdy zaczęto rozmowy o przyjęciu Turcji do UE, ale nic z tego nie wyszło.

Według przedstawicieli sektora, odrębne rozmowy z Boeingiem i Airbusem ulęgły przyspieszeniu, by dopasować je do dyplomatycznego harmonogramu minionego tygodnia, bo nie było widocznej procedury przetargowej. — To wiąże się z polityką — stwierdził jeden z nich. Negocjowanie samolotów trwa zwykle miesiącami, nawet latami i jest trzymane w tajemnicy do czasu choćby wstępnej umowy. Dalsze rozmowy z każdym z producentów mogą też potrwać trochę czasu.

„Turkish Airlines zamierza kupić 40 B7787-9, ale konkretnie nie zamówił tych samolotów, więc nie jesteśmy pewni, czy jest to w ogóle prawdziwa informacja" — stwierdził w nocie Robert Stallard z Vertical Research Partners.

O przygotowaniach do zawarcia kontraktu o wartości 10,8 mld dolarów w cenach katalogowych podał amerykański koncern i uważa, że jest to oznaka pojawienia się popytu na samoloty szerokokadłubowe. Turecki przewoźnik zamierza z kolei wzmocnić swą flotę, bo widzi potrzeby w segmencie takich samolotów. To pierwsze duże posunięcie tego przewoźnika od czasu nieudanego zamachu stanu w Turcji, który doprowadził do wzmocnieniom pozycji prezydenta R. T. Erdogana. Prezydent był w ubiegłym tygodniu w Nowym Jorku z okazji sesji Zgromadzenia Ogólnego NZ.

Pozostało 81% artykułu
Transport
Katastrofa w Baltimore. Zerwane łańcuchy dostaw, koncerny liczą straty
Transport
Nowy zarząd Portu Gdańsk. Wiceprezes z dyplomem Collegium Humanum
Transport
Spore różnice wartości inwestycji w branżach
Transport
Taksówkarze chcą lepiej zarabiać. Będzie strajk w Warszawie
Transport
Trzęsienie ziemi w Boeingu. Odchodzą dwaj prezesi