Polacy zdecydowanie rzadziej latają samolotami

Średnio na Polaka przypadło w 2016 roku 0,81 podróży lotniczej. Mniej niż na Węgra.

Aktualizacja: 27.02.2017 06:39 Publikacja: 26.02.2017 21:16

Jednym z warunków rozwoju polskiego rynku lotniczego jest wzrost znaczenia LOT jako naszej narodowej

Jednym z warunków rozwoju polskiego rynku lotniczego jest wzrost znaczenia LOT jako naszej narodowej linii.

Foto: Rzeczpospolita, Marta Bogacz

Ceny biletów lotniczych spadają od kilku lat, ruch lotniczy w Polsce rośnie w tempie ok. 10 proc. rocznie, co lokuje nas w grupie najbardziej dynamicznie rozwijających się w Europie. Znacznie gorzej wyglądają statystyki w przeliczeniu na jednego mieszkańca – jesteśmy praktycznie na końcu europejskiego rankingu najczęściej latających nacji.

Polubić podróże

Według Eurostatu statystyczny Polak odbył w 2016 roku 0,81 podróży lotniczej. Częściej latają Węgrzy, Litwini, Łotysze, a nawet Bułgarzy. Słabiej jest tylko na Słowacji, bo tam na statystycznego obywatela przypada zaledwie 0,4 podróży. Tyle że nie uwzględnia to faktu, że dla Słowaków rolę portu centralnego odgrywa wiedeńskie lotnisko Schwechat, skąd jest znacznie więcej połączeń, niż z Bratysławy. I w ten sposób nabijają statystyki Austriakom.

Nie sprawdza się również argument, że Polacy są zbyt biedni, żeby porywać się na podróże lotnicze. Mniej od Polaków zarabiają np. Bułgarzy – wynagrodzenie minimalne według Eurostatu wynosi tam 235 euro miesięcznie, na Litwie i Łotwie po 380 euro, ok. 400 euro na Węgrzech, w Czechach i Chorwacji, tymczasem w Polsce sięga ono już 453 euro. To jednak nadal mniej, niż mają zagwarantowane pracownicy w krajach zachodniej Europy.

– Pomimo wzrostu liczby pasażerów na polskich lotniskach, statystyczny Polak lata mniej niż raz na rok. Przede wszystkim to efekt niskiej bazy, z jakiej startowaliśmy 13 lat temu przed wejściem do Unii Europejskiej. Tak jak daleko nam do unijnej średniej pod względem zarobków, tak i pod względem częstotliwości podróżowania wciąż mamy wiele do zrobienia – mówi ekspert lotniczy Dominik Sipiński.

Jego zdaniem, gdy Polska stała się częścią unijnego lotnictwa, najwięksi gracze byli już mocno osadzeni na swoich pozycjach i do dzisiaj ich nie oddają. – Dlatego mimo wzrostu liczby pasażerów, Polsce jest i będzie bardzo trudno odebrać pozycję lotniczego hubu Niemcom, Holandii czy Wielkiej Brytanii i nie zmieni tego Brexit. Inaczej mówiąc, polska oferta nadal jest dość uboga – dodaje Dominik Sipiński.

Dobre wróżby

– Statystyki lotnicze dla Polski zmieniają się w bardzo szybkim tempie. I zawdzięczamy to przede wszystkim tanim przewoźnikom – uważa Leszek Chorzewski, p.o. prezesa portu w Modlinie. Jego zdaniem najlepiej to widać właśnie po tym lotnisku, które wymaga pilnych inwestycji, bo liczba pasażerów rośnie bardzo szybko. Ruch prognozowany na całą pięciolatkę udało się osiągnąć w zaledwie półtora roku. I to w sytuacji, kiedy z Modlina nadal lata tylko jeden przewoźnik Ryanair, który jednak obsługuje 49 kierunków. – Wszystko wskazuje, że na naszym lotnisku pojawią się także kolejni przewoźnicy – zapowiada Leszek Chorzewski. – Modlin jest przede wszystkim drugim lotniskiem dla Warszawy i Mazowsza. Ale coraz częściej latają od nas także na przykład Białorusini z Grodna czy Brześcia, nie mówiąc np. o mieszkańcach Podlasia. To także dobrze wróży na przyszłość.

Także Dominik Sipiński widzi szanse na szybki rozwój. – Już styczeń 2017 roku zaskoczył zwiększeniem się przewozów pasażerskich o 20 proc. – zauważa. Wynika to głównie z większej liczby tras europejskich. Nowe połączenia długodystansowe, czy to LOT, czy linii zagranicznych, to wciąż pojedyncze przypadki. Zdaniem Sipińskiego Polska już należy do czołowych średniaków w Europie, jednak przeskok do najwyższej ligi, to wciąż daleka przyszłość.

– Wymaga to wzrostu zamożności społeczeństwa i rozwoju narodowej linii. A to już duże wyzwanie, bo broniący pozycji liderów, mają za sobą dekady rynkowej gospodarki i przewagi wynikającej w funkcjonujących już centrów przesiadkowych – mówi ekspert.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: d.walewska@rp.pl

Opinia

Piotr Samson, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego

Prognoza ULC przewiduje, iż polski rynek w 2030 r. urośnie blisko dwukrotnie w porównaniu z obecnymi wynikami, a głównym motorem wzrostu będzie nadrabianie zaległości w stosunku do krajów Europy Zachodniej. Na razie statystyczny Polak podróżuje rzadziej niż raz w roku, podczas gdy Europejczyk z Zachodu lata samolotem częściej niż dwa razy w roku. Jednak polski rynek lotniczy odnotowuje z roku na rok lepsze wyniki. Z analizy danych cząstkowych wynika, że 2016 r. okazał się kolejnym, który przyniósł solidny wzrost przewozów pasażerskich w Polsce, a na przestrzeni ostatnich 12 lat zwiększył się on niemal czterokrotnie.

Ceny biletów lotniczych spadają od kilku lat, ruch lotniczy w Polsce rośnie w tempie ok. 10 proc. rocznie, co lokuje nas w grupie najbardziej dynamicznie rozwijających się w Europie. Znacznie gorzej wyglądają statystyki w przeliczeniu na jednego mieszkańca – jesteśmy praktycznie na końcu europejskiego rankingu najczęściej latających nacji.

Polubić podróże

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Transport
Branża lotnicza rozpala emocje. Temat kampanii wyborczych w całej Europie
Transport
Katastrofa w Baltimore. Zerwane łańcuchy dostaw, koncerny liczą straty
Transport
Nowy zarząd Portu Gdańsk. Wiceprezes z dyplomem Collegium Humanum
Transport
Spore różnice wartości inwestycji w branżach
Transport
Taksówkarze chcą lepiej zarabiać. Będzie strajk w Warszawie