Już w najbliższy piątek, 22 grudnia, nowa maszyna wystartuje w pierwszy rejs do Paryża. Będzie to pierwsze lądowanie takiej maszyny na lotnisku Charlesa de Gaulle'a. Drugi MAX, podobnie jak i poprzednia maszyna tego typu, lecąc z Seattle lądował i tankował paliwo w Keflavik na Islandii.
LOT planuje wykorzystywanie MAX-ów na najpopularniejszych trasach krótkiego i średniego zasięgu. Od 26 grudnia nowy samolot zacznie obsługiwać codzienne wieczorne rejsy do Londynu. Na dwóch pozostałych, w ciągu dnia, na lotnisko Heathrow, także lata MAX. Ma też rejsy codzienne do Madrytu. Od połowy stycznia MAX poleci jeszcze do Larnaki na Cyprze.
LOT zamówił sześć MAX-ów. Ich dostawy mają zakończyć się w maju 2019 r. MAX-em numer trzy wiosną będzie można polecieć do Tel Awiwu z Warszawy i portów regionalnych: Wrocławia, Poznania, Gdańska, Lublina i Rzeszowa. Docelowo MAX-y będą obsługiwały połączenia z Warszawy do Astany, Wiednia, Amsterdamu, Frankfurtu.
MAX 8 został już uznany za najbardziej ekonomiczny samolot średniego zasięgu. Ma zasięg 5750 km (o 2250 km więcej od B737-400). Średnie zużycie paliwa jest mniejsze o ponad 20 procent niż model 737-400 i 15 procent mniejsze niż B737 800 NG. Cichsze silniki powodują nawet o 40 procent mniej hałasu i jednocześnie wydzielają mniej dwutlenku węgla.
—Te maszyny bardzo lubią wiceprezesi odpowiedzialni w liniach lotniczych za finanse. Są naprawdę bardzo oszczędne w eksploatacji — mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Monty Oliver, wiceprezes Boeinga. — Jednocześnie są one tak proste, że pilot, który przesiada się z Boeinga 737 New Generation, którymi lata także LOT, potrzebuje tylko czterech godzin szkolenia i może już samodzielnie lecieć MAX-em — dodał.