Odchodzi szef lotniczego Airbusa, Fabrice Brégier

Jeszcze w czwartek szef działu samolotów cywilnych Airbusa, Fabrice Brégier zapewniał na luzie, że jego przyszłość wiąże się z tą firmą, w piątek Airbus potwierdził, że odejdzie w ramach zmian kadrowych mających przygotować grunt pod szukanie następców.

Publikacja: 15.12.2017 18:39

Odchodzi szef lotniczego Airbusa, Fabrice Brégier

Foto: AFP

Decyzja rady administracyjnej grupy Airbusa daje prezesowi Tomowi Endersowi, z którym Francuz rywalizował, wolną rękę w końcówce jego kadencji w Tuluzie do kwietnia 2019. Ma też dopilnować napływu świeżej krwi do firmy, aby wyprowadzić ją z korupcyjnego skandalu. Enders mówił początkowo, że interesuje go zostanie dłużej, ale ostatecznie odejdzie po zakończeniu kadencji.

Airbus informował, że Brégiera (56 lat) zastąpi w lutym 49-letni rodak, Guillaume Faury, prezes działu śmigłowcowego Airbus Helicopters, który także pracował w motoryzacji.

Firma podała, że „rada administracyjna postanowiła zmienić dyrekcję przedsiębiorstwa, aby w sposób uporządkowany zapewnić sukcesję na czele kierownictwa Airbusa”. W 2018 r. będzie szukać wewnątrz firmy i na zewnątrz następcy Endersa (58), aby mógł on zostać zatwierdzony na dorocznym WZA w 2019 r.

Do zmiany dochodzi, gdy Brégier uważany za naturalnego następcę prezesa, powiedział radzie, że nie zamierz uczestniczyć w procesie selekcji w 2019 r. i dlatego ustąpi ze stanowiska w lutym, aby „kontynuować inne zainteresowania”, co powszechnie uważa się za zniknięcie z krótkiej listy.

Najwyraźniej został wypchnięty, choć na to nie zasługiwał. „Po 25 latach w firmie, w tym 5 jako prezes działu rakietowego MBDA, 4 jako prezes Eurocoptera i 11 jako dyrektor generalny, prezes lub szef rady administracyjnej Airbus Commercial Aircraft nadeszła pora, abym wykorzystał pojawiające się możliwości” — oświadczył w komunikacie. Wyjaśnił, że do czasu odejścia „dotrzyma zobowiązań Airbusa wobec wszystkich zainteresowanych stron i zapewni harmonijne przekazanie uprawnień G. Faury.

Enders powiedział, że będzie pracować nad zapewnieniem płynnego przekazania władzy, a o odchodzącym powiedział tak: — Rozumiem decyzję Fabrice i jego motywy, szczerze mówiąc nie postąpiłbym inaczej. Do wielu sukcesów, wprawiających w dumę tę firmę w ostatnich 10 latach doszło wspólnie dzięki Fabrice i mnie.

Zdaniem Endersa, Faury, „reprezentuje nowe pokolenie liderów. W dziale śmigłowców wykazał, że posiada rozległe doświadczenie w interesach i w przemyślę, z nastawieniem na stronę międzynarodową, wyraźnie położył akcent na tworzenie wartości”. Nowy prezes Airbus Helicopters zostanie mianowany za kilka tygodni, dziennik „La Tribune“ wymienił szefa działu kadr, Thierry Baril.

Szkody uboczne

Przedstawiciele kierownictwa Airbusa starali się rozpraszać spekulacje, że Enders przyłożył rękę do odejścia swego zastępcy, dyrektora generalnego grupy Airbus i przedstawiali decyzję rady jako wynik pracy niezależnego organu. Zdaniem analityko, dążenie do nowego startu zredukowało ambicje obu, Niemca i Francuza, kładąc kres długotrwałemu ale ze zmiennymi kolejami losu partnerstwu na szczycie.

Enders wstrzymał w 2014 r. wypłaty dla pośredników w transakcjach sprzedaży samolotów cywilnych i później zlecił audyt, który wykazał przekazywanie brytyjskiemu organowi nadzoru rynku mylnych informacji, ale jego autorytet ucierpiał, bo ujawnienie tego doprowadziło do śledztw w W. Brytanii i we Francji, z kolei Austria i Niemcy prowadzą śledztwa ws. sprzedaży myśliwców Eurofightera Austrii.

- Oznacza to dwie rzeczy: Endersa można zastąpić i nie będzie to automatycznie Brégier — stwierdza osoba na wysokim stanowisku dobrze znająca Airbsua. Zmiany kadrowe nie są bezpośrednio związane ze śledztwami, ale obaj szefowie doznali ubocznych szkód z tego powodu, a śledztwa pokazały tylko bardziej ich różnice zdań.

Według komunikatów zmiana na szczycie nastąpi łagodnie, ale stosunki Endersa z Brégierem były co najmniej napięte. Gdy Enders przyszedł do Airbusa w 2012 r., obaj wypracowali status quo, Brégier zadowalał się stanowiskiem numer 2 pod warunkiem zachowania wszystkich uprawnień. Od 2016 r. dochodziło kilka razy do napięć, ostatnim było odejście na emeryturę szefa działu sprzedaży samolotów, Johna Leahy. Zastąpił go Eric Shulz podległy bezpośrednio Endersowi, a nie Brégierowi.

Mówiono też, m że Brégier szukał wsparcia w rządzie francuskim i u szefa rady administracyjnej, też Francuza, co skłoniło radę do podjęcia decyzji. Procedurę selekcji nowego szefa będą bardzo śledzić inwestorzy, aby nie doszło do zachwiania równowagi między Francją i Niemcami. — Najgorsze co mogłoby spotkać Airbusa w ciągu 12-24 miesięcy, to oczywiście wzięcie góry przez względy polityczne — stwierdził analityk z Jefferies, Sandy Morris.

Nie wiadomo, czy ta wojna na górze nie zaszkodzi grupie, która ma do wyprodukowania niemal 6800 samolotów za 950 mld dolarów. — Równoczesne odejdźcie Endersa i Brégiera może niepokoić, bo może zdestabilizować zarządzanie grupą — uważa Thierry Préfol ze zwiaku zawodowego CFE-CGC.

Decyzja rady administracyjnej grupy Airbusa daje prezesowi Tomowi Endersowi, z którym Francuz rywalizował, wolną rękę w końcówce jego kadencji w Tuluzie do kwietnia 2019. Ma też dopilnować napływu świeżej krwi do firmy, aby wyprowadzić ją z korupcyjnego skandalu. Enders mówił początkowo, że interesuje go zostanie dłużej, ale ostatecznie odejdzie po zakończeniu kadencji.

Airbus informował, że Brégiera (56 lat) zastąpi w lutym 49-letni rodak, Guillaume Faury, prezes działu śmigłowcowego Airbus Helicopters, który także pracował w motoryzacji.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Transport
Branża lotnicza rozpala emocje. Temat kampanii wyborczych w całej Europie
Transport
Katastrofa w Baltimore. Zerwane łańcuchy dostaw, koncerny liczą straty
Transport
Nowy zarząd Portu Gdańsk. Wiceprezes z dyplomem Collegium Humanum
Transport
Spore różnice wartości inwestycji w branżach
Transport
Taksówkarze chcą lepiej zarabiać. Będzie strajk w Warszawie