Prezes UTC, Greg Hayer poinformował inwestorów na konferencji w Nowym Jorku, że łopatki przedniej turbiny są w gronie pięciu podzespołów, które „sprawiają nam ból”, bo przyczyniły się do zmniejszenia dostaw. P&W produkuje nadal silniki, bo łopatki są instalowane pod koniec montażu. Wypowiedź prezesa UTC, pierwsza od czasu, gdy kanadyjski Bombardier zwrócił uwagę na ten problem, dostarczyła szczegółów o zakresie problemu i jego wpływie na sytuacje producenta.

Problemy pojawiające się przy nowym wyrobie nie są niczym nadzwyczajnym. P&W zaprojektował nowe silniki do samolotów wąskokadłubowych typu A320neo czy Bombardier serii C. W ubiegłym roku producent wykrył inny problem z wałem głównym, co opóźniło prace. Łopatka turbiny zaprojektowana wspólnie z amerykańską Alcoa jest wykonana ze stopu aluminium i litu, atakująca część jest pokryta tytanem. Próby przyspieszenia jej produkcji trwały dłużej niż zakładano, Pratt ma w tej chwili mniej silników gotowych do wydania.

- W tym roku mówiliśmy o dostarczeniu ok. 200 silników — powiedział Hayes inwestorom. — Według stanu na dziś sądzę, że ta liczba wynosi mniej więcej 100, a w całym roku będzie to prawdopodobnie 150. Niekompletne silniki zalegają w fabryce Pratta w Connecticut, a powrót produkcji do normalnego poziomu zajmie zapewne większą część przyszłego roku — dodał. Sam producent nie chciał podać, ile jednostek czeka na dostawę.

- Liniom lotniczym nie podoba się, że nie dostają silników, w III i IV kwartale ich producent odczuje presję na cash flow. Zdolność firmy do zrealizowania założeń będzie zależeć od tego, ile silników uda się wypuścić z zakładu — stwierdził Hayes. W przyszłym roku P&W powinien wysłać 350-400 silników wobec planowanych ok. 400, produkcja wróci do normalnej pod koniec przyszłego roku. Będziemy potrzebować na to 9-10 miesięcy — powiedział szef UTC.