Były „SAS", „ŻOL" i „MOK", a teraz „OCH" przybliża 60 budynków, założeń architektonicznych, rzeźb i dekoracyjnych detali na terenie stołecznej dzielnicy, która w tym roku obchodzi stulecie.
Jest stosunkowo młoda, ale „kojarzy się ją z czymś arcywarszawskim – warszawskością z pokolenia na pokolenie" – pisze Grzegorz Piątek we wstępie. Może dlatego, że prawie nienaruszona przetrwała wojnę i dewastacje PRL.
W okresie międzywojennym na terenie Ochoty wyrosła elegancka dzielnica, przeznaczona dla różnych warstw społecznych, łącząca modernizm z wątkami stylu narodowego. Nie była to architektura awangardowa, reprezentowała nurt umiarkowany, typowy dla lat 20. i 30. XX wieku.
Tramwaj pojechał Grójecką w 1923 r., a za prezydentury Stefana Starzyńskiego w latach 30. rozpoczęto porządkowanie arterii wylotowych. Teraz po ulicach oprowadzają czytelników Mateusz Bzówka i Ewelina Klećkowska.
Opowiadają nie tylko o czasach przedwojennych, ale także dekadach powojennych: o siedzibie Archiwum Akt Nowych (wcześniej mieściła się tu Biblioteka Narodowa), o stacji Warszawa Ochota z przełomu przełomu lat 50. i 60. Ten lekki pawilon o ekspresyjnej linii żelbetowego dachu, pokrytego pasami czarnych i białych mozaik, wpisano do rejestru zabytków. A także o Hotelu Sobieski, stylistycznie nawiązującym do architektury przełomu XIX i XX wieku.