Halowe Mistrzostwa Europy w Belgradzie: to idzie młodość

Medalowe żniwo Polaków podczas Halowych Mistrzostwach Europy w Belgradzie.

Publikacja: 05.03.2017 19:23

Konrad Bukowiecki – polski bohater nr 1 mistrzostw Europy.

Konrad Bukowiecki – polski bohater nr 1 mistrzostw Europy.

Foto: PAP, Adam Warżawa

Jeśli tę imprezę rozgrywaną w roku poolimpijskim, na kilka miesięcy przed mistrzostwami świata na otwartym stadionie można traktować z lekkim przymrużeniem oka, to jednak wynik, jaki osiągnął Konrad Bukowiecki, należy potraktować z pełną powagą.

Zawodnik Gwardii Szczytno, który za kilka dni skończy 20 lat, pchnął kulę na odległość 21,97 m, dalej niż kiedykolwiek Tomasz Majewski. Do dwukrotnego mistrza olimpijskiego należał do tej pory halowy rekord Polski – 21,72, i na otwartym stadionie – 21,95. Majewski był jednym z pierwszym zawodników, którzy pogratulowali młodszemu koledze zaskakującego wyniku. „Umarł król, niech żyje król" – napisał Bukowieckiemu.

Konkurs pchnięcia kulą stał na wyjątkowo wysokim poziomie. Gdyby Bukowiecki uzyskał rezultat na poziomie dotychczasowego rekordu życiowego (21,17), nie wywalczyłby medalu. Trzeci w konkursie Niemiec David Storl uzyskał 21,30 m. Aż pięciu zawodników miało wynik powyżej 21 m.

Dla Bukowieckiego to pierwszy medal w mistrzowskiej imprezie seniorów. W ubiegłym roku zajął czwarte miejsce w Amsterdamie, rok wcześniej w hali w Pradze był szósty. Do tej pory zachwycał na zawodach juniorów, zdobywając dwukrotnie złoto na mistrzostwach świata. Do niego należą rekordy w tej kategorii, w której pchanie odbywa się lżejszą, bo 6-kilogramową, kulą. Pod okiem ojca Ireneusza kariera tego młodego zawodnika rozwijała się harmonijnie, jednak wynikiem z Belgradu Bukowiecki wykonał skok do innej ligi, znalazł się w ścisłej światowej czołówce.

Na tym poziomie co najmniej od miesiąca, od kiedy podczas mityngu w Poczdamie skoczył 6 metrów, jest tyczkarz Piotr Lisek. W Belgradzie był faworytem, wygrywał mityngi w Cottbus, w Berlinie. W mistrzowskich imprezach w hali spisywał się do tej pory nieźle, zajmował trzecie miejsca na MŚ i ME. W Kombank Arena nie było łatwo. Aż trzech zawodników pokonało wysokość 5,85. O kolejności zdecydowała mniejsza liczba strąceń. Wygrał Lisek przed Grekiem Konstadinosem Filippidisem i Pawłem Wojciechowskim. Polska szkoła skoku o tyczce trzyma się mocno. W Belgradzie nie wystartował złoty medalista z Amsterdamu Robert Sobera.

Na średnich dystansach złote medale rozdzielili między siebie Adam Kszczot i Marcin Lewandowski. Kszczot pewnie wygrał bieg na 800 m, uzyskując czas 1:48.47. To jego trzeci złoty medal w HME. Łodzianin w 2011 roku w Paryżu zapoczątkował polską dominację na tym dystansie, od tej imprezy jesteśmy niepokonani. Dwa lata temu wyręczył go w wygrywaniu Marcin Lewandowski, który tym razem postawił na 1500 m. Wygrał po widowiskowym finiszu (3,44,82).

Nie zaskoczył złoty medal Sylwestra Bednarka w skoku wzwyż, choć jego droga do tego zwycięstwa i okoliczności konkursu były dramatyczne. Polak dopiero w trzeciej próbie zaliczył wysokość 2,27. Miał niesprzyjającą sytuację przed ostateczną rozgrywką, tym bardziej że jego największy rywal Brytyjczyk Robbie Grabarz skoczył 2,30 w pierwszej próbie. Bednarek jako jedyny dał sobie jednak radę z wysokością 2,32. Takiego samego wyniku potrzebował, by prawie osiem lat temu zdobyć brąz na MŚ w Berlinie. Od tego czasu miał długą przerwę. Nękały go kontuzje, na tyle dotkliwe, że zamierzał zakończyć karierę. Może po sukcesie w Serbii znów będzie się liczyć na najważniejszych imprezach.

Dorobek medalowy Polaków powiększyli jeszcze, o brąz: Sofia Ennaoui na 1500 m (4.06.59), Justyna Święty na 400 m (52,52), Rafał Omelko na 400 m (46,09) oraz Ewa Swoboda na 60 m (7,10). Złote medale zdobyły polskie sztafety 4 x 400 metrów.

Dla czworga z tych zawodników: Bukowieckiego, Ennaoui, Święty i Swobody, to pierwsze medale na mistrzostwach seniorów. Wiele wskazuje na to, że rodzi się nowe pokolenie polskich lekkoatletów.

Jeśli tę imprezę rozgrywaną w roku poolimpijskim, na kilka miesięcy przed mistrzostwami świata na otwartym stadionie można traktować z lekkim przymrużeniem oka, to jednak wynik, jaki osiągnął Konrad Bukowiecki, należy potraktować z pełną powagą.

Zawodnik Gwardii Szczytno, który za kilka dni skończy 20 lat, pchnął kulę na odległość 21,97 m, dalej niż kiedykolwiek Tomasz Majewski. Do dwukrotnego mistrza olimpijskiego należał do tej pory halowy rekord Polski – 21,72, i na otwartym stadionie – 21,95. Majewski był jednym z pierwszym zawodników, którzy pogratulowali młodszemu koledze zaskakującego wyniku. „Umarł król, niech żyje król" – napisał Bukowieckiemu.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Lekkoatletyka
Maria Żodzik dostała polski paszport. Nowa nadzieja na igrzyska