Od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu szpitali planuje połączenie z inną placówką – szacują eksperci. Lecznice łączą się, by nie stracić finansowania z budżetu państwa, na które mogą liczyć tylko podmioty w sieci.
– Zamiar połączenia zgłosiło do organów założycielskich co najmniej kilkanaście szpitali, głównie na Pomorzu i na Śląsku – mówi Marek Wójcik, były wiceminister administracji i cyfryzacji, dziś ekspert Związku Miast Polskich. Dodaje, że uchwały organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego w sprawie połączeń dotyczą tylko części szpitali.
– W pozostałych o połączeniu się mówi, ale zarządzający nie podjęli żadnych konkretnych ruchów, choć termin zgłaszania połączenia w Narodowym Funduszu Zdrowia minął ponad miesiąc temu – dodaje Wójcik.
Strach przed sytuacją po wejściu sieci pośrednio leżał u podstaw połączenia szczecińskich szpitali Zdunowo i przy Arkońskiej.
– Istniało zagrożenie, że szpital w Zdunowie, specjalizujący się w pulmonologii, torakochirurgii i ortopedii, ale posiadający także chirurgię ogólną i internę, zostanie zakwalifikowany do poziomu szpitali pulmonologicznych i nie dostanie kontraktu na oddziały ogólne – mówi prof. Tomasz Grodzki, senator PO, były dyrektor szpitala w Zdunowie. – Efektem połączenia była redukcja etatów administracyjnych. Pracę straciło około 60 osób – mówi prof. Grodzki. Dodaje, że każda konsolidacja wiąże się z utratą pracy w łączonych placówkach. – Lekarzom i pielęgniarkom to nie grozi, bo jest ich mało – uspokaja.