Justyna Kowalczyk: Dwa lata przygotowań i we wtorek bieg

Justyna Kowalczyk, polska mistrzyni po dziewiątym miejscu w sprincie drużynowym

Aktualizacja: 26.02.2017 20:30 Publikacja: 26.02.2017 19:04

Justyna Kowalczyk

Justyna Kowalczyk

Foto: PAP, Grzegorz Momot

Rzeczpospolita: Skąd ten upadek na ostatnim zakręcie ostatniego odcinka?

Justyna Kowalczyk: Poślizgnęłam się, tak bywa. Byłam już zmęczona, miałam w nogach sześć mocnych biegów, w pewnym sensie wciąż na dochodzenie. Niewielka pomyłka w takiej chwili może przydarzyć się każdemu, ale myślę, że to był dobry bieg w moim wykonaniu i niezła cała sztafetka.

Czy celem tego biegu było tylko sprawdzenie siebie w warunkach bojowych przed najważniejszą próbą na mistrzostwach?

Chciałam pobiec dobrze, by pomóc Ewelinie w odzyskaniu wiary w siebie i dobrze reprezentować nasz kraj. Mam nadzieję, że te cele udało mi się zrealizować.

Czy trasy w Lahti ma pani rozpoznane do ostatniego szczegółu?

Przyjeżdżam tu od wielu lat, ostatnio byłam w styczniu, więc trasy znam doskonale. Do tego uwielbiam w Lahti startować, bo fińska publiczność jest fantastyczna. Dziś wszystko zadziałało i mam nadzieję, że we wtorek też zadziała. Jeśli chodzi o trasę sprintu drużynowego, to z biegiem na 10 km pokrywa się tylko bardzo mała jej część. Praktycznie sam finisz. Ale jest on zawsze bardzo ważny, tutaj przede wszystkim oznacza to stromy podbieg.

Słowo o pani partnerce, Ewelinie Marcisz. Mogła mieć inną taktykę?

Ewelina i jej trener mieli chyba taki pomysł, żeby na początku za mocno nie zakwasić mięśni. Trasa była bardzo ciężka i zdradliwa. Po Włoszkach i Słowenkach było przecież widać, że przy zakwaszeniu na pierwszej zmianie, na trzeciej już nie mogły szybko pobiec.

Co jeszcze zostało pani do zrobienia przed wtorkowym biegiem na 10 km?

Dzisiaj trening, jutro dwa treningi i startujemy.

Wie pani, kto we wtorek będzie nadawał tempo, jakieś typy na podium?

Jest chyba z siedem bardzo mocnych dziewczyn, które na pewno będą się liczyć. Ale kto zdobędzie medale, okaże się we wtorek.

Czy pamięta pani o różnicy, jaka dzieliła panią od Marit Bjoergen i innych w poprzednich biegach na 10 km w Pucharze Świata?

Nie myślę o tym, jakie będą różnice. Myślę o tym, żeby pobiec najlepiej, jak potrafię i tyle. Do tego biegu przygotowywałam się dwa lata. Nie chcę tego rozkładać na części pierwsze.

Rzeczpospolita: Skąd ten upadek na ostatnim zakręcie ostatniego odcinka?

Justyna Kowalczyk: Poślizgnęłam się, tak bywa. Byłam już zmęczona, miałam w nogach sześć mocnych biegów, w pewnym sensie wciąż na dochodzenie. Niewielka pomyłka w takiej chwili może przydarzyć się każdemu, ale myślę, że to był dobry bieg w moim wykonaniu i niezła cała sztafetka.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową