MŚ w Lahti: A Marit ciągle wygrywa

Wszystko już było: mistrzostwa świata, skiathlon, Marit Bjoergen i jej złoty medal. Ten w Lahti był piętnasty. Mistrzem biegu łączonego mężczyzn został Siergiej Ustiugow

Aktualizacja: 25.02.2017 14:25 Publikacja: 25.02.2017 14:07

MŚ w Lahti: A Marit ciągle wygrywa

Foto: ROL, Krzysztof Rawa k.r. Krzysztof Rawa

—korespondencja z Lahti

Widok Bjoergen przyspieszającej na ostatnim wzniesieniu jak spłoszona kozica, przypomniał wszystkie takie przyspieszenia i wszystkie złote medale norweskiej biegaczki. Kto widział tylko raz, nie zapomni – takiej dynamiki na 14 kilometrze trudnej trasy nie ma żadna inna narciarka. Ostry finisz był niepotrzebny, ostatnia prosta służyła do rozdawania uśmiechów.

Marit Bjoergen wygrała tak, jak sobie wymyśliła. Od pierwszych metrów z przodu, a potem jeden zryw na podbiegu i w połowie dystansu biegła przed dużą grupą już tylko z trzema koleżankami: za plecami mistrzyni trzymała się lokalna bohaterka Krista Parmakoski, Charlotte Kalla i Heidi Weng.

Zmianę nart Bjoergen wykonała z tej czwórki najgorzej, straciła kilka sekund, ale od tego są trudne górki w Lahti, by takie sekundy łatwo odrabiać. Potem jeszcze jedno przyspieszenie i z Norweżką została Finka. Ona też nie dała rady, gdy „starsza pani" (lub młoda matka) uznała, że czas na samotny triumf.

Konferencja prasowa, zapewne trochę wbrew oczekiwaniom, nie przyniosła żadnych trudnych pytań i kontrowersji. Jak na hałas medialny wokół sukcesów pani Marit i innych osiągnięć lub przewin kadry norweskiej było wręcz salonowo: uśmiechy, kurtuazja. grzeczne formułki, miłe zapewnienia,

– Wygrywać jako matka jest trochę inaczej, jestem bardziej zrelaksowana, bo wiem, że niezależnie od wyniku i tak w domu ktoś czeka i zaśmieje się na mój widok. Oczywiście miałam to złoto w głowie, ale gdy je zdobyłam, jak zawsze ucieszyłam się niesamowicie – zapewniała mistrzyni.

– Rywalki były bllsko? Nie byłam zaskoczona. Krista i Charlotte to są przecież mocne dziewczyny, każda z nich jest w dobrej formie, ma świetnie przygotowane narty. Publiczność fińska pomagała swojej biegaczce, ale skoro jestem trochę lepsza od Pärmäkoski w sprincie, przez cały bieg czułam się dobrze, to miałam nadzieję, że i na finiszu dam radę. Ostatnie godziny przed biegiem? Nic szczególnego, bardziej denerwowała się moja mama, więc wysłałam jej filmik z Lahti, żeby uspokoiła siebie i wszystkich w domu – mówiła norweska heroina biegów narciarskich.

Pozostałe medalistki podobnie. – Miałam biec za najsilniejszymi, ale trochę mnie nosiło, czułam się świetnie, widzowie dopingowali, więc też trochę prowdziłam. Wszystko poszło zadziwiająco łatwo, dopiero na ostatnim okrążeniu Marit okazała się trochę lepsza. gdybym miała tylko kilkoma słowami wyrazić to co czuję to pewnie powiedziłabym: szczeście, ulga, głod i dobrze, że jest jeszcze więcej wyścigów w mistrzostwach – mówiła Krista Pärmäkoski. Finowie mają znów swoją bohaterkę, wprawdzie sportową astmatyczkę, ale w takiej chwili któż by o tym pamiętał.

Szwedka też cieszyła się z brązowego medalu. Przypomniała kryzys formy z Kuusamo, mówiła o trudnym powrocie do podstawowego treningu i ogromie pracy nad formą.

Finowie znają się na sporcie, dobrze wyczuli, że w sobotę będzie ich święto, wykupili wszystkie bilety na stadion biegowy, zabrakło także wejściowek na skocznię, chyba nie tylko z powodu startu Janne Ahonena. Po kobiecym biegu łączonym widać było, że mistrzostwa to jedno, a życie drugie – 30 tysięcy ludzi niemal od razu stanęło w kolejkach po hamburgery z renifera, kiełbaski w wielu smakach, gorącą herbatę, piwo (w „Piwnej Dolinie" – jest taka na stadionie) i ruszyli do sklepów oraz miejsc, gdzie można bawić się z dziećmi. Sobota na stadionie – to

Po biegu pań, do biegu łączonego 15+15 km ruszyli panowie. Pogoda wciąż była piękna, ale dwa razy dłuższa trasa oraz nieco trudniejsze zjazdy i podjazdy, które kilku biegaczom dały się we znaki – też obiecywały emocje.

Kiedy z licznego towarzystwa po 19 km do przodu wyrwali Martin Johnsrud Sundby i Siergiej Ustiugow można było zakładać, że to atak decydujący. Norweg i Rosjanin rzeczywiście mocno przyspieszyli i, tak jak dwie godziny wcześniej, doszło do rozgrywki na ostatnim podbiegu.

To będzie prawdopodobnie najsławniejsze potknięcie tych mistrzostw: Sundby, zwarty niczym Bjoergen, ruszył ostro zza pleców Ustiugowa, dopadł rywala, nawet zaczął go wyprzedzać, lecz los był okrutny: potknięcie, ręce w śniegu, utrata równowagi i te kilka sekund na odzyskanie tempa okazało się wspaniałym prezentem dla dzielnego Siergieja. Rosjanin pognał przed siebie bez oglądania się na rywala i został mistrzem. Wicemistrzem już w Lahti był – w sprincie.

Resztę świata przyprowadzili Norwegowie, trzeci był Finn Haagen Krogh, ale marna to pociecha, gdy jedno małe potknięcie zabiera złoto. Miejscowi kibice chyba bardzo się zmartwili, fińskie biegiu jednak żyją, Lari Lehtonen był dziewiąty (by wypełnić obowiązek informacyjny: nasz Jan Antolec 51. – 8 minut straty). Mogli po chwili znów wyjść na stadionowe zaplecze i oddać się kolejnym rozrywkom kulinarnym, ruchowym lub zakupowym oraz robić pamiątkowe zdjęcia na tle skoczni lub cierpliwego spiżowego pomnika biegaczki Siiri Rantanen, złotej medalistki igrzysk w Cortina d'Ampezzo.

> Podium i okolice:

Bieg łączony kobiet (7,5+7,5 km): 1. M. Bjoergen (Norwegia) 37.57,5; 2. K. Pärmäkoski (Finlandia) 38.02,3; 3. C. Kalla (Szwecja)... 37. K. Kubińska ; 44. M. Galewicz (obie Polska)

Bieg łączony mężczyzn (15+15 km): 1. S. Ustiugow (Rosja) 1:09.16,7; 2. M. J. Sundby 1:09.23,4; 3. F. H. Krogh (obaj Norwegia) 1:09.48,5;... 51. J. Antolec (Polska) 1:17.26,0.

—korespondencja z Lahti

Widok Bjoergen przyspieszającej na ostatnim wzniesieniu jak spłoszona kozica, przypomniał wszystkie takie przyspieszenia i wszystkie złote medale norweskiej biegaczki. Kto widział tylko raz, nie zapomni – takiej dynamiki na 14 kilometrze trudnej trasy nie ma żadna inna narciarka. Ostry finisz był niepotrzebny, ostatnia prosta służyła do rozdawania uśmiechów.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową