Sobota w Lahti może być nasza

Polacy rządzili na skoczni podczas pierwszych treningów. Sensacja – Marit Bjoergen bez medalu w sprincie.

Aktualizacja: 24.02.2017 05:57 Publikacja: 23.02.2017 20:01

Maiken Caspersen Falla – złoto w sprincie w Soczi i złoto w Lahti

Maiken Caspersen Falla – złoto w sprincie w Soczi i złoto w Lahti

Foto: PAP/EPA

Krzysztof Rawa z Lahti

Pierwszy złoty medal mistrzostw świata wręczono Maiken Caspersen Falli, drugi Federicowi Pellegrino – za sprinty. Tytuł dla mistrzyni olimpijskiej z Soczi w sprincie – zaskoczenia nie ma, ale udział aż trzech Amerykanek w finale (dwie: Jessica Diggins i Kikkan Randall, zdobyły pozostałe medale) trochę dziwił, tak samo jak brak w decydującym wyścigu Szwedki Stiny Nilsson oraz innych Norweżek, zwłaszcza Marit Bjoergen (odpadła już w ćwierćfinale) i Heidi Weng.

Męski finał był już bardziej klasyczny, wedle norm z ostatnich lat: trzech Norwegów kontra reszta świata, wygrała jednak ta reszta: Włoch Pellegrino – najlepszy sprinter ubiegłej zimy – przed Rosjaninem Siergiejem Ustiugowem, który efektownie zwyciężył w ostatnim Tour de Ski.

Polskie sprinty nie całkiem zginęły: Maciej Staręga był najpierw 22. w eliminacjach, drugi w ćwierćfinale i czwarty w biegu półfinałowym – w sumie ósma pozycja na świecie – znakomita, jeśli sądzić po warunkach, w jakich wykuwał formę, w dodatku bez krajowej konkurencji. Ewelina Marcisz – 52. w eliminacjach, na dystansie 1,4 km straciła do najszybszej Falli ponad 22 sekundy.

Eliminacje sprintów miały jednak swój urok. Przypomniały o tych, dla których najbardziej liczy się udział w wielkiej imprezie, nie wynik. Do sprintu pań zgłosiło się 108 zawodniczek, w sprintach męskich biegło 158 osób. Naprawdę z całego świata, nawet z tych zakątków, gdzie śniegu nigdy nie widziano.

Kolejne biegowe wcielenia Eddiego „Orła" Edwardsa (choć to porównanie nie wszystkich przekonuje – Brytyjczyk trochę umiał skakać) zdobywają w Lahti sporą popularność. Adrian Solano z Wenezueli swój brak umiejętności tłumaczy niesłusznym wydaleniem (jako uchodźcy) z Francji. Start panu Solano uratował fiński filantrop, inni dzielni biegacze i biegaczki z Trynidadu, Iranu, Libanu, Turcji lub Indii tego wyczynu medialnie przebić nie zdołali. Może tylko Pita Taufatoufa, znany z Rio muskularny chorąży reprezentacji Tonga, ma pewne szanse. On przyznał, że w środę pierwszy raz stanął na biegówkach, w czwartek zaś już startował.

W skokach takich odważnych nie ma. Polska szóstka spotkała się wreszcie w czwartek po południu ze skocznią normalną, po tym jak panie (bez Polek) przeprowadziły szczęśliwie treningi i kwalifikacje. Wrażenia pozostają niezmiennie dobre – Stoch i pozostali są mocni, choć pogoda w Lahti zmienną jest i pierwszą serię oglądaliśmy przez wirujące płatki śniegu.

Z pewnym trudem, lecz dało się dostrzec, że Maciej Kot skoczył 93,5 m, Dawid Kubacki 92,5, Kamil Stoch 91,5, Jan Ziobro 90,5 i ta czwórka, uwzględniwszy współczynniki za wiatr, znalazła się w pierwszej dziesiątce serii. Tylko Piotr Żyła i Stefan Hula zaczęli nieco skromniej, ale też nie tak, by się martwić o ich formę. Druga seria i kolejna przyjemność: Stoch 96,5 m, Kot 95,5, Żyła 94,5, Kubacki 93. Znów cztery miejsca w dziesiątce, kto chce wróżyć, jak będzie w sobotę – dostał pouczające dane. Trzecie seria – podobnie, choć przypomniała także, że wiatr może wiele: Markusowi Eisenbichlerowi dmuchnął tak, że Niemiec poleciał do 98,5 m i ustanowił rekord dnia.

Oglądanie treningów nikogo nie nudziło także dlatego, że w pobliżu skoczków czuwał i służył komentarzem Adam Małysz. Z Lahti ma wiele wspomnień, najważniejsze są oczywiście te związane z dwoma medalami z 2001 roku, ale są też inne – na przykład o czasach bliskiej współpracy z Hannu Lepistoe, kiedy mistrz z Wisły przy okazji bywał w domu trenera, oglądał z bliska jego stajnię kłusaków i słuchał opowieści żony, jak budowała tutejsze hale biegowe, bo była szefową ośrodka sportowego. Trener Lepistoe jest teraz w Lahti ekspertem fińskiego Eurosportu (szefem jest syn – Kalle).

W sprawie zasadniczej, czyli formy polskich skoczków, zdanie Adama Małysza od tygodni jest stałe. – Stefan Horngacher wykonuje dobrą robotę, wszystko, co widzimy na skoczni, jest efektem precyzyjnego planu – powtarza. Gdy spytać, gdzie widać największy postęp (w domyśle szanse), obecny dyrektor w Polskim Związku Narciarskim po cichu podpowiada, żeby patrzeć na Maćka Kota i jego prawą nartę, która przestała się przekręcać w locie.

Sam Małysz nie włożył nart skokowych od sześciu lat, nie licząc pozowania do zdjęć.

– Ale na nartach alpejskich jeżdżę rok w rok. Będę też musiał włożyć biegówki, by przypomnieć naszym chłopakom, że kiedyś byłem też dwuboistą – powiedział „Rz".

Porównać skoczni z Lahti w 2001 roku do obecnej raczej nie mógł, bo tory są nowe, znacznie szybsze, najazd i zeskok przeszły kosmetykę, tak samo jak otoczenie skoczni: trybuny, łączniki, wiatrołapy. – Nie zmieniła się tylko kapryśna pogoda, choć wtedy był potężny mróz. No i wciąż pamiętam, że premier Buzek przyniósł wówczas wszystkim pączki, choć był to piątek po tłustym czwartku – wspominał mistrz z Wisły.

Program na weekend, nieznacznie zmieniony przez organizatorów, przewiduje jeszcze jeden trening w piątek, dwie godziny przed kwalifikacjami (na liście jest 81 skoczków), które wyznaczono na 13.30 czasu polskiego. Konkurs bez zmian – w sobotę o 16.30.

Jeśli wszystko pójdzie tak, jak chcieliby polscy kibice w Lahti, to muszą też mieć czas w niedzielę wieczorem, gdyż dopiero wtedy, o 19.30 na miejskim rynku (w obowiązującej nomenklaturze: Medal Awards Plaza), najlepsi dostaną medale, obok zwyciężczyń i zwycięzców w konkursie drużyn mieszanych.

Podium i okolice:

Sprint kobiet (1,4 km st. łyżwowym): 1. M. C. Falla (Norwegia) 3.02,34; 2. J. Diggins (USA) 3.04,00; 3. K. Randall (USA) 3.06,10;... 52. E. Marcisz (Polska).

Sprint mężczyzn (1,6 km st. łyżwowym): 1. F. Pellegrino (Włochy) 3.13,76; 2. S. Ustiugow (Rosja) 3,13,91; 3. J. Klaebo (Norwegia) 3.14,20;...8. M. Staręga; 65. J. Antolec; 66. P. Klisz (wszyscy Polska).

Mistrzostwa pokazują TVP 1, TVP 2 i Eurosport 1

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: k.rawa@rp.pl

Krzysztof Rawa z Lahti

Pierwszy złoty medal mistrzostw świata wręczono Maiken Caspersen Falli, drugi Federicowi Pellegrino – za sprinty. Tytuł dla mistrzyni olimpijskiej z Soczi w sprincie – zaskoczenia nie ma, ale udział aż trzech Amerykanek w finale (dwie: Jessica Diggins i Kikkan Randall, zdobyły pozostałe medale) trochę dziwił, tak samo jak brak w decydującym wyścigu Szwedki Stiny Nilsson oraz innych Norweżek, zwłaszcza Marit Bjoergen (odpadła już w ćwierćfinale) i Heidi Weng.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową