MŚ w Lahti: Z ambicją i radością

Skoczkowie silni, zwarci i gotowi, Justyna Kowalczyk dogania formę. W środę zaczynają się Mistrzostwa Świata w Lahti.

Aktualizacja: 21.02.2017 22:27 Publikacja: 21.02.2017 18:20

Polskie orły wczoraj w Warszawie (od lewej): Stefan Hula, Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Maciej Kot, Ja

Polskie orły wczoraj w Warszawie (od lewej): Stefan Hula, Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Maciej Kot, Jan Ziobro i Piotr Żyła.

Foto: PAP, Radek Pietruszka

Wszystkie światła skierowano na Kamila Stocha, Macieja Kota, Piotra Żyłę i kompanię, która pod wodzą trenera Stefana Horngachera tej zimy robi w skokach furorę. Jak duże rodzi to nadzieje, można było zobaczyć we wtorek rano w Warszawie na pożegnalnym spotkaniu z polską szóstką.

Polecieli do Lahti trzy dni przed eliminacjami do pierwszego konkursu na skoczni normalnej, gdyż treningi mogą zacząć już w środę. Obowiązki medialne spełnili w salonie firmy Renault, która wsparła ich 25 samochodami i dwuletnim kontraktem sponsorskim. Prezentowali się dumnie, jadą po sukcesy, choć miarkowali obietnice.

Praca i pasja

– Traktujemy start w Lahti jak normalne zawody. Nie ma szczególnych przygotowań, taki plan był nakreślony w sztabie od dawna – stwierdził drugi trener kadry Grzegorz Sobczyk. – Zgadza się. Podtrzymujemy cykl startowy. Konkursy w Azji były też rodzajem treningu. Staram się z uśmiechem podchodzić do tej pracy, jest ona też pasją, spełnianiem się. Zawsze lepiej skupić się na niej niż na medalach. Do tej pory to dobrze funkcjonuje, nie ma sensu tego zmieniać. Na każde zawody jedziemy z podobną dozą energii i motywacji, ambicji i radości – mówił Kamil Stoch.

– Zwycięskie konkursy w Sapporo i Pjongczangu to dopiero kroki na drodze do celów, które mam. Potwierdzenie, że droga jest dobra. Nie chciałbym na tym poprzestać, pierwsza wygrana powoduje chęć drugiej i kolejnych. Z tym pozytywnym bagażem jadę do Lahti wykonać zadanie i realizować sprawdzony plan – uzupełnił Maciej Kot.

Piotr Żyła, na pytanie o powód zadumy przy wypowiedziach kolegów, odpowiedział zgodnie ze swą naturą: – Bo zimny kibel będzie (w Japonii były ciepłe, o czym wspominał przy okazji konkursów w Sapporo – przyp. red.).

Prowadzący uznał tę wypowiedź za punkt kulminacyjny spotkania, ale sprowokował skoczka do kolejnych zdań. – Nie stawiam sobie wysokich oczekiwań. Jadę do Lahti, by oddać najlepsze skoki, na jakie mnie stać. Chcę podejść do zawodów z pełną koncentracją i zaangażowaniem – brzmiała odpowiedź, co podpowiada, że istnieje też druga, nieco poważniejsza, twarz pana Piotra.

I tak od skoczka do skoczka padały słowa: praca, plan, drużyna, skupienie, walka, a nie: złoto, medal, lub: jesteśmy najlepsi.

– Chciałbym przestrzec wszystkich, by nie wywierali presji na chłopaków, choć oni są profesjonalistami i doskonale wiedzą, jaka jest ich wartość. Na pewno dołożą starań, by odnieść sukces. Są pozytywnie nastawieni. Lahti to jest w pewnym stopniu magiczne miejsce, choć wiemy doskonale, że bywa trudne. Wiatry powodują zniekształcenie wyników, ale – miejmy nadzieję – nas to nie będzie dotyczyć. Zawsze jest tak, że napięcie rośnie, zwłaszcza wtedy, gdy na początku widać, że jest dobrze. Jedziemy tam po to, żeby walczyć, nikt tego nie ukrywa, ale nie chcemy wzniecać niepotrzebnego niepokoju, nerwy gubią – zaapelował na koniec Adam Małysz.

Prezes wierzy w Justynę

Prezesa Polskiego Związku Narciarskiego (PZN) Apoloniusza Tajnera pytano także o Justynę Kowalczyk, która już przejechała z Otepää do Lahti (poinformowała o tym przez media społecznościowe) i też pozostaje, choć w cichych domysłach, kandydatką do sprawienia radości sobie i kibicom. Prezes nie zawiódł optymistów. – Na pewno widzę ją w gronie tych, które będą walczyć o medale na 10 km stylem klasycznym, nawet jeśli nie o złoty, to o srebrny lub brązowy – stwierdził.

Mistrzostwa potrwają 12 dni. Gospodarze dali każdej dobie zgrabną etykietę, która objaśnia atrakcje albo zachęca do uczestnictwa w wydarzeniach. Jest zatem „Powitalna środa" z wieczorną uroczystością otwarcia oraz wcześniejszymi biegami kwalifikacyjnymi dla tych, którzy w rankingach FIS są daleko, ale marzą o starcie w tak wielkiej imprezie. Dziesięciu najlepszym paniom w biegu na 5 km i dziesięciu panom (10 km) się uda.

Pierwszy był Marusarz

Walka o medale zaczyna się w „Epicki czwartek", początek zrobią sprinterki i sprinterzy. Potem jest „Piątek dam" (skoki), „Sobotni karnawał zimowy" (biegi łączone, skoki panów – pierwszy dzień, na który wyprzedano bilety), „Superniedziela", „Wtorkowe tango" (10 km pań z Kowalczyk), „Środa Supermana" (można wybierać: dwuboista lub biegacz), „Czwartek gwiazd" (sztafeta pań i konkurs panów na dużej skoczni), „Gorączka piątkowej nocy", „Legendarna sobota" (miejmy nadzieję, że tę legendę stworzy polska drużyna skoczków – to ten dzień) i wreszcie „Król niedzieli", którym zostanie, wedle tradycji, mistrz świata w biegu na 50 km.

W jedyny poniedziałek mistrzostw zawodów nie będzie, stąd dla kibiców i uczestników adekwatna nazwa: „Zwiedzanie Lahti". Jest co zwiedzać, miasto ma 21 muzeów, w jednych są zabytkowe akordeony, w innych fińskie motocykle lub wiekowe butelki, ale najważniejsze pozostaje muzeum sportów zimowych, gdyż Lahti to miejsce szczególne w historii narciarstwa klasycznego.

Mistrzostwa świata rozgrywano tu sześć razy. Pierwsze w 1926 roku, gdy zawody były częścią Igrzysk Nordyckich. W 1938 roku Stanisław Marusarz zdobył w skokach srebro, choć powinien mieć złoto – pod względem długości prób wyprzedził Asbjorna Ruuda o 5,5 m (w notach był gorszy o 0,2 pkt). Następne mistrzostwa były w 1958, kolejne w 1978 roku – te pamiętamy z powodu dwóch medali Józefa Łuszczka. Skoczkowie wtedy się jeszcze nie popisali, tak samo jak w 1989 roku, dopiero w 2001 przyszedł czas Małysza, który na dużej skoczni był drugi za Martinem Schmittem, ale na normalnej kolejność odwrócił po rewelacyjnym finałowym skoku.

Świadkowie tamtych wydarzeń pamiętają także obecność tyleż eleganckiego, co zmarzniętego na kość premiera Jerzego Buzka, który wcześniej ambitnie strzelał w muzeum do elektronicznej tarczy (jest tam stanowisko biatlonowe), spróbował skoku narciarskiego w symulatorze i zakończył próbę wirtualnym upadkiem, a potem, mimo -20 stopni Celsjusza, dzielnie dotrwał do polskiego złota.

Transmisje w TVP 1, TVP 2, TVP Sport i Eurosporcie 1

Mistrzostwa świata w Lahti (program według czasu polskiego):

środa 22 lutego:

13:00 – biegi: prekwalifikacje 5 km st. klas. (K)

14:30 – biegi: prekwalifikacje 10 km st. klas. (M)

18:00 – uroczystość otwarcia mistrzostw

czwartek 23 lutego:

13:00 – skoki: kwalifikacje HS100 (K)

14:00 – biegi: kwalifikacje sprintu st. łyżw. (K i M)

16:30 – biegi: finały sprintu st. łyżw. (K i M)

piątek 24 lutego:

09:30 – dwubój: skoki HS100 (M)

12:30 – dwubój: bieg na 10 km (M)

13:30 – skoki: kwalifikacje HS100 (M)**

16:30 – skoki: konkurs HS100 (K)

sobota 25 lutego:

11:00 – biegi: łączony 7,5+7,5 km (K)

13:30 – biegi: łączony 15+15 km (M)

16:30 – skoki: konkurs HS100 (M)**

niedziela 26 lutego:

10:30 – biegi: półfinały sprintu druż. st. klas. (K* i M)

11:00 – dwubój: skoki drużynowe HS100 (M)

12:30 – biegi: finały sprintu druż. st. klas. (K* i M)

14:30 – dwubój: sztafeta 4x5 km (M)

16:30 – skoki: konkurs drużyn mieszanych HS100 (K+M)

wtorek 28 lutego:

12:45 – bieg: 10 km st. klas. (K)*

środa 1 marca:

11:00 – dwubój: skoki HS130 (M)

12:45 – biegi: 15 km st. klas. (M)

15:15 – dwubój: bieg na 10 km (M)

17:00 – skoki: kwalifikacje HS130 (M)**

czwartek 2 marca:

14:00 – biegi: sztafeta 4x5 km (K)*

17:30 – skoki: konkurs HS130 (M)**

piątek 3 marca:

12:30 – biegi: sztafeta 4x10 km (M)

15:00 – dwubój (sprint drużynowy): skoki HS130

17:15 – dwubój (sprint drużynowy): sztafeta 2x7,5 km

sobota 4 marca:

13:30 – biegi: masowy na 30 km st. łyżw. (K)

16:15 – skoki: konkurs drużynowy HS130 (M)**

niedziela 5 marca:

13:30 – biegi: masowy na 50 km st. łyżw. (M)

* konkurencje z udziałem Justyny Kowalczyk

** konkurencje z udziałem polskich skoczków

Skład reprezentacji Polski:

Skoki: Stefan Hula, Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Maciej Kot, Jan Ziobro, Piotr Żyła

Biegi: Justyna Kowalczyk, Kornelia Kubińska, Ewelina Marcisz, Martyna Galewicz, Maciej Staręga, Paweł Klisz, Jan Antolec, Dominik Bury

Kombinacja norweska: Adam Cieślar, Paweł Słowiok

Wszystkie światła skierowano na Kamila Stocha, Macieja Kota, Piotra Żyłę i kompanię, która pod wodzą trenera Stefana Horngachera tej zimy robi w skokach furorę. Jak duże rodzi to nadzieje, można było zobaczyć we wtorek rano w Warszawie na pożegnalnym spotkaniu z polską szóstką.

Polecieli do Lahti trzy dni przed eliminacjami do pierwszego konkursu na skoczni normalnej, gdyż treningi mogą zacząć już w środę. Obowiązki medialne spełnili w salonie firmy Renault, która wsparła ich 25 samochodami i dwuletnim kontraktem sponsorskim. Prezentowali się dumnie, jadą po sukcesy, choć miarkowali obietnice.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową