Kukiz pisał, że w Sejmie rozgrywały się "szalone sceny". Odnotował, że Jarosław Kaczyński wyszedł na mównicę "w nieregulaminowym trybie" i że - zdaniem posłanki Nowoczesnej Kamili Gasiuk-Pihowicz - powiedział "won!" do posłanki PO.
"Wyraźnie puściły mu nerwy" - stwierdził Kukiz.
Kukiz odnotował też, że po tym jak Kaczyński zarzucił posłom PO iż ci "zamordowali jego brata", wokół prezesa PiS zaczęli gromadzić się posłowie i doszło do przepychanej, a Dominik Tarczyński z PiS "któremuś z posłów wyrwał z ręki telefon" (PO oskarżyło posła PiS o "fizyczną napaść" na posłankę Kingę Gajewską).
Do przepychanek w Sejmie doszło po tym, jak najpierw poseł PO Borys Budka powiedział z Sejmowej mównicy, iż "dopóki był śp. Lech Kaczyński, pan nie odważył się podnieść ręki na wymiar sprawiedliwości, bo na szczęście był ktoś, kto rozumiał, na czym polega trójpodział władzy".
Po tych słowach na mównicę wyszedł Kaczyński, który zwracając się do posłów PO powiedział: - Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata, niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami