Brak strategii restytucji utraconych dzieł sztuki, luki w prawie, braki kadrowe i niedostateczna współpraca zajmujących się tym resortów – to powody słabej skuteczności w odzyskiwaniu zaginionych i zrabowanych obrazów, kolekcji i zabytkowych przedmiotów – alarmuje NIK w raporcie, który poznała „Rzeczpospolita".
NIK zbadała, jak w latach 2011–2016 radziły sobie z odzyskiwaniem dzieł sztuki Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) oraz MSZ. Wnioski są niepokojące: do kraju wracają tylko nieliczne dzieła.
Podczas II wojny światowej Polska utraciła 516 tys. dzieł sztuki autorstwa m.in. Jana Matejko, Wojciecha Kossaka czy Rafaela Santi. Zagrabione obrazy i zabytki są dziś rozproszone po świecie – w Niemczech, Rosji, USA, Anglii czy Turkmenistanie. Wiele zaginęło. Wartość nieodzyskanych dzieł sztuki MSZ szacuje na 20 mld USD.
Odzyskiwanie jest trudne, bo prawo większości krajów chroni nabywcę w dobrej wierze. – Wiele dzieł sztuki od wojny wielokrotnie zmieniło właściciela, a kolejni nabywcy nie byli świadomi ich pochodzenia. Konieczne są długie pertraktacje zmierzające do kompromisu – tłumaczy Krzysztof Kwiatkowski, prezes Izby.
Tymczasem „od 1989 r. nie podjęto decyzji o przygotowaniu strategii restytucji utraconych dzieł sztuki, co utrudniało prowadzenie spójnej polityki państwa" – wskazuje raport.