Alimenciarze bezkarni

Aż 11 mld zł są winni rodzice swoim dzieciom. To prawie połowa wydatków na program 500+.

Aktualizacja: 12.04.2017 06:30 Publikacja: 11.04.2017 19:46

Alimenciarze bezkarni

Foto: Fotolia

Rząd już w 2016 r. zapowiadał rozprawienie się z dłużnikami alimentacyjnymi. Tymczasem jak pokazują najnowsze dane z Krajowego Rejestru Długów, kwota zadłużenia zamiast spadać – rośnie. Przekroczyła już 11,15 mld zł. Na koniec 2016 r. było to o miliard złotych mniej. Dla porównania, z budżetu państwa na program 500+ wydaje się już rocznie 23 mld zł.

Na dług alimentacyjny złożyło się 318 456 nierzetelnych rodziców – w 95 proc. przypadków są to ojcowie. Najwięcej ze Śląska, Mazowsza i Dolnego Śląska. – W rejestrach dłużników widoczne jest w zasadzie tylko zadłużenie wynikające z nieuregulowania zobowiązań wobec Funduszu Alimentacyjnego – zwraca uwagę Robert Damski, komornik przy Sądzie Rejonowym w Lipnie.

To dlatego, że świadczenia z Funduszu są wypłacane tylko na te dzieci, w których rodzinie na osobę przypada do 725 zł. – Szacujemy, że do rejestru dłużników trafia co trzecia osoba, która unika płacenia na dzieci – mówi Damski.

Gdyby więc policzyć wszystkich, którzy uchylają się od obowiązku alimentacyjnego, ich liczba zbliżyłaby się do miliona, a zaległość wobec dzieci urosłaby do 40 mld zł.

Szansą na poprawę ściągalności alimentów są uchwalone właśnie zmiany w kodeksie karnym. Jeśli prezydent szybko je podpisze, nowe rozwiązania wejdą w życie już w maju. Nowe przepisy precyzują, że uporczywym dłużnikiem jest osoba, której zaległość wobec dzieci przekracza wysokość trzymiesięcznych alimentów. Grozi mu kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku. Nowością jest możliwość objęcia dłużnika dozorem elektronicznym.

Dłużnik uniknie kary, jeśli ureguluje swoje zobowiązania w ciągu 30 dni. – Mimo że te przepisy jeszcze nie weszły w życie, pojawili się dłużnicy, którzy sami z siebie zaczęli spłacać zaległe alimenty – mówi Iwona Janeczek ze Stowarzyszenia „Dla naszych dzieci".

Komornicy dobrze oceniają te rozwiązania. Sugerują, że sytuację poprawiłoby usprawnienie rejestru dłużników alimentacyjnych oraz rozszerzenie dostępu do informacji. Dłużnicy z rejestru płaciliby też wyższe składki OC.

Chcieliby także, by powstał system automatycznie informujący o podjęciu pracy przez dłużnika. Dziś komornik pyta o to ZUS co pół roku.

Propozycje poprawy ściągalności alimentów ma też resort rodziny. Chodzi np. o możliwość egzekwowania zaległych alimentów z 500+ wypłacanych na dzieci z nowych związków, ściganie dłużników przez komercyjne firmy windykacyjne czy kierowanie do robót publicznych. Bartosz Marczuk, wiceminister ds. rodziny, zapewnia, że konkretne projekty ustaw pojawią się jeszcze w tym roku. ©?

Rząd już w 2016 r. zapowiadał rozprawienie się z dłużnikami alimentacyjnymi. Tymczasem jak pokazują najnowsze dane z Krajowego Rejestru Długów, kwota zadłużenia zamiast spadać – rośnie. Przekroczyła już 11,15 mld zł. Na koniec 2016 r. było to o miliard złotych mniej. Dla porównania, z budżetu państwa na program 500+ wydaje się już rocznie 23 mld zł.

Na dług alimentacyjny złożyło się 318 456 nierzetelnych rodziców – w 95 proc. przypadków są to ojcowie. Najwięcej ze Śląska, Mazowsza i Dolnego Śląska. – W rejestrach dłużników widoczne jest w zasadzie tylko zadłużenie wynikające z nieuregulowania zobowiązań wobec Funduszu Alimentacyjnego – zwraca uwagę Robert Damski, komornik przy Sądzie Rejonowym w Lipnie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations