Prokuratorzy coraz śmielej sięgają po nowe narzędzia w walce z przestępczością, by pozbawić sprawców nielegalnie zdobytych majątków. Na poczet przyszłych kar zajmują im nie tylko domy, grunty i samochody, ale też udziały w spółkach, firmy i luksusowe dobra – np. jacht na greckiej wyspie. Majątki kupione na figurantów za brudne pieniądze śledczy mogą zabezpieczać dzięki przepisom o tzw. konfiskacie rozszerzonej, które weszły niespełna rok temu (w kwietniu 2017 r.).
– To dobry kierunek. Nie ma większej dolegliwości dla sprawcy niż uszczuplenie majątku, jaki uzyskał nielegalnie – mówi prof. Brunon Hołyst, kryminolog. – Mimo wielkich afer finansowych dotąd nie udawało się odzyskać zagarniętych milionów – dodaje.
Obecnie nastąpił przełom.
Luksusowy jacht wart nawet kilka milionów zajęli śledczy z Warszawy. – Prokurator dokonał zabezpieczenia poprzez ustanowienie hipoteki morskiej jachtu motorowego typu Frauscher 1414 Demon o nazwie „Regent", który jest zacumowany na wyspie Zakynthos – mówi Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prowadzącej śledztwo dotyczące firmy Horcus Investment Group. Na obiecywane przez nią zyski z zakupu obligacji nabrało się ok. 700 osób – straciły 35 mln zł – twierdzą śledczy. Zarzuty usłyszeli Mirosława B. (prezes firmy) i jej syn.
Jacht nabyto okrężną drogą, finansując zakup za pieniądze klientów. – Zostały one przelane na konto firmy zależnej od Horcus, gdzie także prezesem zarządu jest Mirosława B. Następnie środki te trafiły na rachunek firmy sprzedającej łódź – mówi prok. Łapczyński.