Dochodzenie w sprawie B. nie jest efektem działań nowego szefostwa CBA, pochodzącego z nominacji PiS. Agenci antykorupcyjni wzięli wpływowego polityka PO pod lupę jeszcze za rządów tej partii, gdy szefem CBA był Paweł Wojtunik. Agenci ustalili w trakcie wstępnej kontroli, że oświadczenia majątkowe B. za lata 2010–2014 mogą być nieprawdziwe. W związku z tym łódzka delegatura CBA wszczęła formalne dochodzenie i zaczęła badać majątek polityka.
Już w połowie minionego roku Wojtunik mówił jasno o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zatajenia majątku przez B. Ale minister w rozmowie z „Rzeczpospolitą” przekonywał wówczas, że pomylił się w oświadczeniach majątkowych. W poniedziałek B. nie odpowiedział na nasze pytania.
Poniedziałkowe oświadczenie CBA podważa jednak wersję polityka: „Agenci CBA ustalili, że Andrzej B., składając oświadczenia majątkowe, zaniżał swoje dochody nawet o ponad 85 tys. zł oraz nie ujawniał posiadania wspólnego majątku – samochodu”.
Zbyt drogie auto
Sprawa zaczęła się jesienią 2014 r. właśnie od zainteresowania CBA drogim, wartym ćwierć miliona autem B. To wtedy ruszyła kontrola jego oświadczenia majątkowego. Według naszych informacji B. utrudniał agentom działanie. Odmawiał udostępnienia dokumentów i nie podpisywał protokołów kontrolnych.
B. jest pierwszym politykiem, którego majątek sprawdzano wedle nowego kodeksu karnego, który wszedł w życie 1 lipca. Dlatego dochodzenie samodzielnie prowadziło CBA. Gdyby wciąż obowiązywały poprzednie przepisy, to już ponad rok temu zajęłaby się nim prokuratura.
B. był ministrem sportu do czerwca minionego roku. Stracił stanowisko, gdy ówczesna premier Ewa Kopacz wyrzuciła wszystkich nagranych w aferze taśmowej. Choć nagrania z udziałem B. nie wypłynęły, wiadomo, że został nagrany podczas rozmów z miliarderami Janem Kulczykiem i Michałem Sołowowem.
Ale akurat wpisywanie jego dymisji w aferę taśmową było tylko pretekstem. Dla nikogo w Platformie nie było tajemnicą, że B. odchodzi ze względu na postępowanie CBA. W kolejnych tygodniach ustąpił ze stanowiska sekretarza generalnego Platformy – czyli szefa struktur partii – a także zrezygnował z kandydowania w wyborach parlamentarnych.
Upadek spółdzielcy
To jeden z najbardziej spektakularnych upadków politycznych w czasach rządów Platformy.