Rzeczpospolita: Zaczynacie turniej meczem ze Słowenią bardzo wcześnie, bo już o 12.45 polskiego czasu. Starał się pan przygotować zawodników na ten nietypowy terminarz?
Mike Taylor: Podczas zgrupowań staraliśmy się odtworzyć naszym zawodnikom plan dnia, jaki czeka ich w Helsinkach. Zajęcia zaczynały się w porze rozgrywania pierwszych meczów.
Podczas sparingów mierzyliście się z różnymi przeciwnikami. Do którego z nich porównałby pan Słoweńców?
Ta drużyna gra tak urozmaiconą koszykówkę, że w każdym meczu towarzyskim mogliśmy znaleźć coś z ich repertuaru. Chyba najbliżej byłoby im do Łotyszy, ale podobnie grali też Niemcy, dzięki temu, że mają w składzie bardzo dynamicznego rozgrywającego Dennisa Schroedera. Podobny styl gry prezentuje Goran Dragić. Graliśmy ze Słoweńcami w ostatnich dwóch latach i bardzo ich szanujemy, ale wierzę w naszych zawodników i w pracę, którą wykonali.
W meczach grupowych zmierzycie się z drużynami silnymi w ataku. Praca nad obroną była najważniejsza?