Brązowi medaliści sprzed dwóch lat w pierwszej połowie grali ospale, przy bardzo słabej skuteczności, co pozwoliło Polakom wygrać dwie pierwsze kwarty i to mimo absencji A.J. Slaughtera. Podopieczni Mike'a Taylora pozwolili w każdej z nich rzucić rywalom tylko po 13 punktów. Najwięcej dla Polaków w tym czasie rzucił Michał Sokołowski - 8 punktów. Na przerwę obie drużyny schodziły przy ośmiopunktowym prowadzeniu biało-czerwonych.
Druga połowa rozpoczęła się obiecująco. Choć Francuzi zdecydowanie przyspieszyli swoją grę i zaczęli trafiać, to Polacy odpowiedzieli fantastyczną serią czterech celnych rzutów za trzy punkty (dwa rzuty Aarona Cela, po jednym Adama Waczyńskiego i Mateusza Ponitki). Później było już znacznie gorzej. Pod koszem zupełnie nie radził sobie z doświadczonym Kevinem Seraphinem Przemysław Karnowski, a "Trójkolorowi" systematycznie zmniejszali stratę. W trzeciej kwarcie rzucili niemal tyle punktów, co w pierwszych dwudziestu minutach i tracili już tylko jeden punkt.
Brak Slaughtera zaczął być widoczny zwłaszcza w czwartej kwarcie. Nominalnie zastępujący go Łukasz Koszarek został na ławce, a Ponitka i Przemysław Zamojski nie byli w stanie przebić się pod kosz czy to samemu, czy to podaniami. Na pierwsze prowadzenie Francuzi wyszli w 33. minucie, po celnym rzucie za trzy punkty Edwin Jackson.
Taylor odpowiedział zmieniając na raz czterech zawodników, ale gry to nie poprawiło. Dalej Polacy z trudem dostawali się pod kosz, tymczasem szybko grający rywale radzili sobie w tym elemencie bardzo dobrze. Ze szczególną łatwością przez polską obronę przedzierał się Thomas Heurtel. Wraz z kolegami wypracował sześć punktów przewagi swojego zespołu. Polacy doszli na punkt na nieco ponad trzy minuty przed końcem, dzięki dwóm rzutom Koszarka i jednemu Waczyńskiego. Później po skutecznych wolnych Waczyńskiego był nawet remis, ale końcówka należała do przeciwników. W polskiej drużynie zabrakło takiego egzekutora, jak Heurtel, który na kilkadziesiąt sekund przed ostatnią syreną świetną "trójką" z rogu boiska faktycznie rozstrzygnął losy rywalizacji.
W środę Polaków czeka ostatni grupowy mecz - z Grekami. Zwycięstwo powinno dać naszym reprezentantom awans z czwartego miejsca w grupie. Początek spotkania o 16.30.