A to dopiero pierwsza transza przysłana przez sondę Gaia Europejskiej Agencji Kosmicznej. Ponad 400 mln spośród tych gwiazd zostało właśnie zaobserwowanych pierwszy raz. Informacji jest tak dużo, że naukowcy ESA musieli poprosić o pomoc w ich analizowaniu.
Atlas obejmujący 1,1 mld gwiazd zostanie przedstawiony pod koniec przyszłego roku. Czy miliard to dużo? Według ESA „gwiezdny cenzus" objął mniej niż... 1 procent słońc w Galaktyce. Według starszych szacunków w Drodze Mlecznej znajduje się 100 mld gwiazd. Według nowszych – 400 miliardów.
Fred Jansen, odpowiedzialny za misję Gaia, oświadczył jednak, że urządzenia na pokładzie sondy zebrały 500 mld pomiarów. Może się okazać, że sonda „zobaczyła" więcej gwiazd, niż oczekiwali astronomowie. Obecnie szacuje się, że końcowe dane obejmą od 2 do 3 miliardów punktów świetlnych – oczywiście nie wszystkie muszą być gwiazdami Drogi Mlecznej.
Dane są obecnie rozsyłane do naukowców. Udostępniono nawet specjalną stronę z archiwum danych z sondy. W ciągu pierwszych 24 godzin 11 tys. użytkowników pobrało 22 terabajty danych. Już teraz udało się policzyć odległości i prędkość ruchu ok. 2 mln namierzonych obiektów.
Anthony Brown z holenderskiego Uniwersytetu w Lejdzie, który zajmuje się m.in obróbką informacji z Gai, uważa, że te dane to rewolucja w astrofizyce. Pozwolą utworzyć najdokładniejszą dotąd trójwymiarową mapę Galaktyki. Mają też pomóc w odtworzeniu jej ewolucji. – Teraz możemy zobaczyć gwiazdy, które wcześniej mogły nam się zlewać z innymi z powodu słabej rozdzielczości sprzętu – mówi Brown.