Alexander Griffing na łamach "Haaretz" przypomina wizytę Donalda Trumpa w Warszawie. Przytacza relację z tego wydarzenia i opinię, że przemówienie amerykańskiego prezydenta zostało odebrano jako prawicowy manifest.
Poparcie ze strony Donalda Trumpa miało przekonać polski rząd do działania. Efektem wizyty amerykańskiego prezydenta ma być m.in. przegłosowania przez Sejm i Senat nowelizacja ustawy o IPN.
"To nie pierwszy razy, gdy nacjonalistyczna partia Prawo i Sprawiedliwość próbuje uchwalić ustawę w tej sprawie. Pierwszą próbę podjęto w 2013 roku, gdy o 'polskich obozach śmierci' mówił prezydent Barack Obama" - czytamy.
"To jednak pierwszy raz, gdy autorzy projektu po dojściu do władzy, zdołali przekonać do tej ustawy obie izby parlamentu. To także pierwszy raz, gdy polski nacjonalizm czuje, że ma przyjaciela w osobie przywódcy wolnego świata. Prezes PiS Jarosław Kaczyński chwalił się, że wizyta Donalda Trumpa to nowy sukces dla Polski" - czytamy dalej.
"Haaretz" wymienia, do jakich sytuacji dochodziło w Polsce po wizycie Trump. Wśród nich: krytykowaną przez PE reformę sądownictwa i marsz "60 tysięcy antyislamskich i antyimigranckich nacjonalistów i faszystów, którzy przeszli ulicami Warszawy w rocznicę odzyskania niepodległości".