Wprawdzie placówek bankowych w Polsce ubywa, ale głównie tych należących do sieci własnych kredytodawców. Franczyza bankowa ma się całkiem nieźle.
Trzeba wybrać model
– Mówi się, że przechodzimy do obsługi cyfrowej i sprzedaż stacjonarna swoje lata świetności ma już za sobą. Przypomina mi to sytuację sprzed dwudziestu paru lat, kiedy mówiło się, że wejście na rynek supermarketów oznacza koniec sklepów osiedlowych. Jak się okazało, teraz to jednak wielkopowierzchniowe sieci są w defensywie, a rozwijają się większe sklepy osiedlowe. Podobne zmiany dotykają rynku placówek bankowych, w tym sieci franczyzowej. Zmienia się struktura rynku i spada liczba oddziałów, ale ich dotychczasowi właściciele chętnie przekazują je nowym – zauważa Jacek Biskup, dyrektor departamentu sieci partnerskiej i twórca franczyzy Nest Banku. Przykładem jest Raiffeisen, przekazujący placówki partnerom Nest Banku czy BPH, który dwa lata temu w poszukiwaniu oszczędności rozpoczął duży proces optymalizacji sieci i przekazał dużą jej część nowym franczyzobiorcom.
Także Alior zamienia część placówek własnych na rzecz franczyzowych. Do końca 2020 r. sieć partnerska ma liczyć 600 lokali. – Spodziewam się, że będzie zmniejszała się liczba placówek własnych banków. Zacznie przybywać placówek franczyzowych – mówi Biskup.
Franczyzobiorca musi zdecydować, jaki model działalności wybierze – z placówką na dużej i ruchliwej ulicy, co staje się coraz rzadsze, bo wiąże się z dużymi kosztami – czy może z mniej mniej atrakcyjną placówką, ale za to większą. Można w niej wygospodarować miejsce dla call center z większą liczbą pracowników mobilnych mogących dotrzeć osobiście do klienta. Ważne jest, aby być w miejscu widocznym i atrakcyjnym.