– Mieszkaliśmy w Opolu, a do Polanicy-Zdroju przyjeżdżaliśmy na wypoczynek. Znajomy postanowił kupić od Funduszu Wczasów Pracowniczych stary zabytkowy dom wypoczynkowy w tej miejscowości. Bank nie dał mu jednak kredytu. Złożył więc propozycję nam. Skorzystaliśmy z niej i w 2011 r. otworzyliśmy z żoną czterogwiazdkowy hotel Bukowy Park – mówi Marcin Kamiński. – Zdecydowaliśmy się zdobyć dla naszego hotelu status niepublicznej placówki medycznej. Dzięki temu turyści mogą u nas i wypocząć, i podreperować zdrowie. Mamy też spa i salę zabaw dla dzieci. Gości najwięcej jest latem. Ale są i zimą, w pobliskim Zieleńcu jest bowiem stok narciarski. Cieszymy się dużą popularnością wśród turystów z zagranicy, na przykład z Izraela. Przyjeżdżają do nas latem, bo wtedy u nich jest bardzo gorąco i chcą odpocząć od upałów w ciszy i wśród zieleni – chwali się Kamiński.
Potrzeba nowych miejsc
Zdaniem ekspertów zdecydowana większość inwestorów wybiera kurort nie ze względu na jego walory uzdrowiskowe, lecz głównie z powodów czysto ekonomicznych: inwestują tam, gdzie jest duża liczba turystów. – Prowadzi to niestety do tego, że już teraz mamy lokalizacje, w których podaż nowych obiektów hotelowych czy apartamentowych jest zbyt duża – uważa Marlena Kosiura. – Z drugiej strony zdaje się, że nie ma w Polsce jeszcze odważnych inwestorów, myślących w perspektywie długoterminowej, z nastawieniem na realizację obiektów w nieco zapomnianych w ostatnich latach kurortach, np. Dusznikach- -Zdroju, Muszynie, Kudowie- -Zdroju, Piwnicznej-Zdroju. Tymczasem wykreowanie popularności na daną miejscowość oraz nastawienie na komercyjną turystykę medyczną może się opłacać. Mamy bowiem starzejące się społeczeństwo, a jednocześnie bogacące się, do tego dołącza kult witalności. A sama miejscowość, teraz mniej znana i popularna, przy odpowiedniej klasie hoteli i promocji może się stać dużo bardziej intratna biznesowo niż przesycone już kurorty, które obecnie są na celowniku inwestorów – twierdzi Marlena Kosiura.
Jej zdaniem wyzwaniem dla całej branży jest niewątpliwie fakt, że inwestorzy hotelowi nie widzą potencjału w budowaniu obiektów medycznych.
– Część władz samorządowych i lokalnych radnych nie chce pozwolić na nową zabudowę, bo protestują właściciele starszych hoteli i ośrodków, W efekcie niektóre kurorty i uzdrowiska podupadają. Albo, co gorsza, deweloperzy i tak ostatecznie budują tam nowe projekty, ale w atmosferze konfliktu. Tymczasem wspólne działania mogłyby się przyczynić do „odnowienia" uzdrowiska z korzyścią dla stałych mieszkańców miejscowości, wpłynąć pozytywnie na wizerunek i popularność uzdrowiska – dodaje Marlena Kosiura.
Są jednak i pierwsze jaskółki. – Powstają już pierwsze obiekty, których usługi skierowane są do określonej grupy. Takim przykładem są hotele działające pod marką Malinowe Hotele, które są obiektami stricte medical spa – mówi Katarzyna Tencza, Associate Director w dziale hotelowym Walter Herz. – W najbliższych latach będziemy świadkami otwarć coraz większej liczby tego typu obiektów. Ten trend bezpośrednio wynika ze zmian demograficznych i jest związany z bogaceniem się społeczeństwa. Jednak obecnie jeszcze większość inwestycji w kurortach to hotele nastawione na obsługę turystów stricte wypoczynkowych – mówi Katarzyna Tencza.
W podobnym tonie wypowiada się Jan Wróblewski, współwłaściciel Zdrojowej Invest & Hotels. – Większość uzdrowisk rozwija się, bo społeczeństwo się starzeje i bogaci, a co za tym idzie – rośnie popyt na leczenie uzdrowiskowe i rehabilitację – mówi.