Pokazały to poniedziałkowe i wtorkowe obrady Sejmu czy sejmowej Komisji Ustawodawczej. Owszem, Platforma Obywatelska również nie szanowała opozycji, lecz dziś to PiS samodzielnie sprawuje władzę i ponosi wyłączną odpowiedzialność za swe działania.
Ale nie tylko o zły styl chodzi. Wygląda na to, że PiS właśnie wymontowuje kolejne bezpieczniki stojące na straży demokratycznego ustroju.
I tak Stanisław Piotrowicz, poseł pilotujący pracę nad ustawą mającą sparaliżować działania Trybunału Konstytucyjnego, powiedział wprost, że PiS nie chce, by TK wkładał kij w szprychy władzy, która pragnie dobrej zmiany.
Kolejny bezpiecznik to media. PiS ogłosił wprost, że publiczne radio i telewizja, które są dziś stronnicze, tyle że na rzecz opozycji, będą rządowe, bo na koniec dnia to i tak rządzący ponoszą za nie odpowiedzialność. Równocześnie rząd zabronił spółkom Skarbu Państwa publikowania komunikatów w prasie, co w nią uderza.
Zapaleni zwolennicy PiS zacierają ręce z radości. Wszak gdy wymontowane będą wszystkie hamulce, nic nie stanie na przeszkodzie, by to Jarosław Kaczyński realizował swą polityczną wolę. Sympatycy PiS wierzą w dobre intencje prezesa tego ugrupowania. Demokracja polega jednak na rządach reguł, a nie wierze w dobre intencje polityków.