Haszczyński: Ostrożnie z tą KimDzongmanią

Spotkanie Kima i Moona to wydarzenie historyczne. Ale wiązane z nim wizje zjednoczenia państw koreańskich, nie mówiąc już o pozbyciu się przez rodzinny reżim komunistyczny broni masowego rażenia są zdecydowanie przedwczesne. Ta druga zresztą po prostu naiwna.

Aktualizacja: 27.04.2018 16:44 Publikacja: 27.04.2018 13:44

Haszczyński: Ostrożnie z tą KimDzongmanią

Foto: AFP

Dzisiejsze obrazki z pogranicza Korei Północnej i Południowej są niewątpliwie miłe dla oka. Zwłaszcza w porównaniu z tymi z 11 listopada 2017 roku, czyli bardzo niedawnymi, kiedy obserwowaliśmy ucieczkę z twierdzy Kimów północnokoreańskiego żołnierza, ostrzeliwanego przez kolegów.

Dowiedz się więcej » Koree po 68 latach chcą zakończyć wojnę. Jest deklaracja

Warto też przypomnieć sobie starsze obrazki albo raczej opowieści - bo w kraju, gdzie władają od dekad Kimowie, robienie zdjęć i filmów to działalność grożąca śmiercią – o Koreańczykach umierających w obozach pracy i jedzących trawę. O bezwzględnym eliminowaniu rywali politycznych i praniu mózgów obywatelom.

Zmniejszenie ryzyka wybuchu wielkiej wojny warte jest oczywiście dyplomatycznych zabiegów. One nie byłyby możliwe bez niekonwencjonalnej polityki Trumpa, południowi Koreańczycy z Moonem na czele, słusznie, próbują wykorzystać zaskakujący zwrot w wymuszonej przez nią postawie Kima.

Najważniejsze pytanie brzmi, do czego zmierza ten uśmiechnięty Kim, który po pomalowanym na zielono mostku w strefie zdemilitaryzowanej spacerował dziś obok Moona? Graczem wagi ciężkiej już jest, niedługo ma stanąć koło prezydenta USA. Ale, jak zamierza zagwarantować sobie przetrwanie? Gdyby naprawdę pozbył się rakiet mogących przelecieć tysiące kilometrów i broni atomowej, to trafiłby do ligi przywódców dwudziestoparomilionowych biednych krajów, bardzo niepewnych przyszłości.

Przeczytaj » Trump zadowolony z deklaracji Korei o zakończeniu wojny. Tusk też

Kim ma ledwie 34 lata. I zapewne wie, jak skończyło wielu krwawych dyktatorów. Wie też, jak kończy się zjednoczenie państw, które mimo że zamieszkane przez ten sam naród, długo dzieliła geopolityka i ideologia. Koszty ewentualnego połączenia to problem dla południowych Koreańczyków, którzy przyglądali się wchłanianiu NRD przez Republikę Federalną. Dla Kima bardziej pouczający jest los enerdowskiego przywódcy, Honeckera, który w momencie upadku był od niego ponad 40 lat starszy. Zanim schorowany i znienawidzony umarł na wygnaniu w Chile, ukrywał się w ZSRR, robił wszystko, by nie usłyszeć w ojczyźnie wyroku za swoje zbrodnie.

Wariant enerdowski nie wchodzi w grę, to wiemy. Poza tym – niewiele. Ostrożnie z tą KimDzongmanią.

Dzisiejsze obrazki z pogranicza Korei Północnej i Południowej są niewątpliwie miłe dla oka. Zwłaszcza w porównaniu z tymi z 11 listopada 2017 roku, czyli bardzo niedawnymi, kiedy obserwowaliśmy ucieczkę z twierdzy Kimów północnokoreańskiego żołnierza, ostrzeliwanego przez kolegów.

Dowiedz się więcej » Koree po 68 latach chcą zakończyć wojnę. Jest deklaracja

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Komentarze
Sprawa ks. Michała O. Zła nie wolno usprawiedliwiać dobrem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Rafał Trzaskowski nie zjadł świerszcza, czyli kto zyskał na warszawskiej debacie
Komentarze
Polski generał zginął pod Bachmutem? Jak teorie spiskowe mogą służyć Rosji
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ziobro, Woś, Pegasus i miliony z Funduszu Sprawiedliwości. O co toczy się gra?