Bartkiewicz: O chłopcu, który krzyczał „Rosja”

W ostatnim czasie nieodłącznym elementem polskiej debaty publicznej jest doszukiwanie się sznurków, za które pociąga Rosja. Sznurki te, rzecz jasna, prowadzą wprost do politycznych przeciwników.

Aktualizacja: 17.01.2017 09:08 Publikacja: 17.01.2017 08:24

Bartkiewicz: O chłopcu, który krzyczał „Rosja”

Foto: AFP

Adam Bielan w programie #RZECzoPOLITYCE mimochodem zasugerował, że KOD może być infiltrowany przez rosyjskie służby, a opozycja nieświadomie działa w interesie Rosji. Nie, żeby były jakieś dowody – ot luźne refleksje. Bo nikt nikogo za rękę nie złapał, nikt nikomu judaszowych srebrników z kieszeni nie wyciągnął. Ale przecież rozumiecie - coś jest na rzeczy. My nie oddamy ani guzika – a po drugiej stronie może właśnie odpruwają te guziki dla krawca na Kremlu.

To oczywiście nic nowego. Przecież już Donald Tusk zaprzedawał ojczyznę wolną Władimirowi Putinowi na molo w Sopocie. Nawet autostrady - jak przekonywał jeden z wiceministrów – wytaczano tak przebiegle, by służyły interesom Rosji. A Antoni Macierewicz całkiem niedawno mówił wprost: interesy Rosji i opozycji są zbieżne. Przypadek? Nie ma przypadków, są tylko znaki – jak mawiał ś.p. ksiądz Bronisław Bozowski.

Antoni Macierewicz jest tu zresztą ciekawym przypadkiem, bo choć z jednej strony sam jest znany z rozsupływania politycznych kłębków prowadzących po nitce do Kremla, to jednocześnie jest także dla opozycji i związanych z nią publicystów ulubionym ogniwem łączącym obecną władzę z Rosją. No bo przecież rozwiązanie WSI, nocne wizyty w Centrum Kontrwywiadu NATO, wrzutki o mistralach za dolara… Tomasz Lis nie ma wątpliwości: Macierewicz jest „obiektywnym agentem” – służy Rosji, nawet jeśli o tym nie wie.

Wychodzi na to, że w Polsce „obiektywni agenci” Rosji spierają się z „obiektywnymi agentami” Rosji. I to tak, że aż wióry lecą.

Jako młodemu ojcu, który stara się ostrzec syna za pomocą bajek przed popełnianiem błędów, nieodparcie przychodzi mi w tym momencie na myśl historia o chłopcu, który krzyczał „Wilk”, by wprowadzić nieco zamętu w lokalnej społeczności. Za pierwszym i za drugim razem okrzyk „Wilk” skłonił ludzi do wyjścia z domów w obawie przed drapieżnikiem. Za trzecim razem jednak chłopiec został z wilkiem sam na sam – i oczywiście dopiero wtedy wilk pojawił się naprawdę.

Bo przecież, w gruncie rzeczy, nikt chyba nie wątpi, że ani jedni, ani drudzy bohaterowie naszej codziennej bajki nie oddadzą ani guzika. Historia uczy jednak, że czasem o te guziki nikt nie prosi tylko wydziera je siłą. Warto zachować okrzyk „wilk” na tę właśnie chwilę.

Adam Bielan w programie #RZECzoPOLITYCE mimochodem zasugerował, że KOD może być infiltrowany przez rosyjskie służby, a opozycja nieświadomie działa w interesie Rosji. Nie, żeby były jakieś dowody – ot luźne refleksje. Bo nikt nikogo za rękę nie złapał, nikt nikomu judaszowych srebrników z kieszeni nie wyciągnął. Ale przecież rozumiecie - coś jest na rzeczy. My nie oddamy ani guzika – a po drugiej stronie może właśnie odpruwają te guziki dla krawca na Kremlu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Komentarze
Sprawa ks. Michała O. Zła nie wolno usprawiedliwiać dobrem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Rafał Trzaskowski nie zjadł świerszcza, czyli kto zyskał na warszawskiej debacie
Komentarze
Polski generał zginął pod Bachmutem? Jak teorie spiskowe mogą służyć Rosji
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ziobro, Woś, Pegasus i miliony z Funduszu Sprawiedliwości. O co toczy się gra?