Finisz piątego etapu odbył się na położonym w Wogezach Płaskowyżu Pięknych Dziewcząt. Rzadko w tak wczesnej fazie wyścigowi planiści decydowali się umieścić na trasie równie selektywne wzniesienie. Dyrektor TdF chciał, by już w pierwszym tygodniu dużo się działo.
„Piękne Dziewczęta" wywołały jak do tej pory największy zamęt na czele peletonu. Na tej zaledwie 6,5- -kilometrowej górze, ale ze średnią nachylenia 8,5 procent, swój mecz rozegrali wszyscy wielcy wyścigu.
Zaskakujące zwycięstwo odniósł Włoch Fabio Aru. Kolarz Astany oderwał się od czołowej grupy 2,5 kilometra przed metą i dojechał samotnie z 16 s przewagi nad Danielem Martinem i 20 nad Froome'em. Wygrana nie zapewniła mu pozycji lidera, ale Aru dał walczącemu o czwarte zwycięstwo w Tourze Brytyjczykowi sygnał, że ani trochę się go nie obawia.
Inni również dotrzymali koła Anglikowi. W klasyfikacji generalnej różnica między prowadzącym Froome'em a dziesiątym Majką – na etapie był 12. - wynosi zaledwie minutę. Michał Kwiatkowski, który ciężko pracował dla nowego lidera, jest 18.
Ale jeszcze wyższe góry wyrosną przed kolarzami w dalszej fazie TdF, kolejne w najbliższy weekend. W czwartek płaski etap w Szampanii, z metą w Troyes. Walka będzie się więc toczyć o zieloną koszulkę.