Dzień przed śmiercią Scarponi, zwycięzca Giro d'Italia z 2011 roku, zajął czwarte miejsce w Tour of the Alps. W piątek wrócił do domu w Filottrano, do żony i dwójki dzieci bliźniaków. W sobotę z rana wyjechał na trening. Na skrzyżowaniu, kilometr od domu, wpadł na furgonetkę. 55-letni kierowca tłumaczył później, że nie zauważył kolarza. Miało go oślepić słońce. Na miejsce wypadku przyleciał helikopter, podjęto akcję reanimacyjną, ale lekarze nie mieli już szans, by uratować Scarponiego.

Włoch miał 37 lat. Ostatnio jeździł w Astanie, miał być liderem grupy na rozpoczynające się 5 maja na Sardynii Giro d'Italia. Szefowie kazachskiego zespołu początkowo zamierzali wycofać się z niedzielnego klasyku Liege–Bastogne–Liege. Zmienili decyzję, nie uczestniczyli jednak w oficjalnej prezentacji. W niedzielę przed startem kolarze uczcili pamięć zmarłego kolegi minutą oklasków. Na początku na czele peletonu znaleźli się zawodnicy Astany. Część płakała.

Kończący ardeński tryptyk klasyk Liege–Bastogne–Liege rozstrzygnął się na ostatnich pięciu kilometrach. Kolejne próby ataków, kilka sekund przewagi jednego, drugiego, trzeciego śmiałka na nic się zdały. Nikt nie był w stanie przechytrzyć Alejandro Valverde. Hiszpan w środę wygrał po raz piąty Walońską Strzałę, w niedzielę po raz czwarty sięgnął po zwycięstwo w Liege. Wzruszony Valverde, przekraczając linię mety, uniósł palce do nieba, dedykując zwycięstwo zmarłemu Włochowi. Zapowiedział, że premię przekaże rodzinie Scarponiego.

Trzecie miejsce zajął Michał Kwiatkowski. Wyprzedził go jeszcze Daniel Martin. Dojeżdżając do mety, Polak wyglądał na niezadowolonego. Po cichu liczył na zwycięstwo, bo klasyk w Liege wybrał sobie za główny cel pierwszej części sezonu. Ale czy ma na co narzekać? Tej wiosny wygrał Strade Bianche, Milan–San Remo, finiszował drugi w Amstel Gold Race. W Liege–Bastogne–Liege po raz drugi (poprzednio w 2014 roku) stanął na podium. Teraz Kwiatkowski na kilka dni przyjeżdża odpocząć do Polski, potem rozpocznie zgrupowanie przed Tour de France.

Na dziesiątym miejscu przyjechał Rafał Majka. Brązowy medalista igrzysk w Rio przez cały wyścig jechał czujnie. To jego najlepszy wynik w tym prestiżowym klasyku. Nieźle wypadła także Katarzyna Niewiadoma. W kobiecej części wyścigu mistrzyni Polski zajęła trzecie miejsce, podobnie jak wcześniej w Strzale Walońskiej i Amstel Gold Race.