Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej i były premier, zeznawał w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Warszawie na procesie dotyczącym organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. Były premier stwierdził, że nie odpowiadał za projekt wizyty. - W kompetencji premiera nie znajduje się kwestia logistycznej organizacji tego rodzaju wizyt - mówił Tusk.
Były szef rządu przekonywał też, że nigdy nie było planów wspólnego lotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Czy miał informację, że prezydent chce zorganizować wspólną wizytę? - Nie, wręcz przeciwnie - odparł Tusk.
Sławomir Neumann z PO, pytany w TVN24 o tę odpowiedź Tuska w kontekście wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego z 2010 roku, kiedy były prezydent mówił, że "byłoby lepiej, żeby to była wspólna wyprawa prezydenta i premiera, ale jeżeli jest to niemożliwe, to ja jadę w dniu, w którym będą podstawowe uroczystości, a to jest 10 kwietnia", stwierdził, że "lepiej byłoby, ale nie było tak".
- Dwie wizyty były organizowane równolegle, niezależenie od siebie, jedną wizytę przygotowywała kancelaria premiera, drugą wizytę przygotowywała kancelaria prezydenta. One były rozdzielone od samego początku, nie było nigdy wspólnej wizyty. Ja przypomnę, bo może już nie pamiętamy tego: nie tylko 2010 rok, ale i 2009, i 2008, to wielokrotnie aktywności pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego były obok aktywności rządu, równolegle - przekonywał Neumann.
Dodał, że "przecież dostał samolot pan prezydent (...) i tym samolotem leciał". - Tam był spór raczej o to, kto będzie Polskę reprezentował w Brukseli, to były spory kompetencyjne - stwierdził polityk PO.