Paweł Deresz powiedział, że nie jest zadowolony z polskiej prokuratury, prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy. - Szczególnie nie byłem zadowolony z pana prok. Pasionka, który miał okazję w 2010 roku zasugerować konieczność przeprowadzenia ekshumacji, ale niestety nie zrobił tego. Mam wielkie pretensje do pana prokuratura - mówił Deresz. Prokurator Marek Pasionek do 2011 roku nadzorował śledztwo w sprawie katastrofy.

Gość Polsat News stwierdził, że mimo wykrytych kolejnych przypadków zamiany ciał ofiar, jest przeciwny prowadzeniu ekshumacji. - Spodziewałem się tego. Byłem w Smoleńsku i Moskwie podczas oględzin zwłok. O tym, że mogło dojść do pomyłek, byłem przekonany od samego początku - powiedział.

- Ale gdyby w kwietniu 2010 r. dokonano nie ekshumacji, ale szczegółowych badań ciał można byłoby uniknąć bardzo przykrych problemów - dodał, zaznaczając, że cieszy się z apelu sądu, który zasugerował prokuraturze, by nie dokonywać ekshumacji bez zgody rodzin ofiar.

Deresz krytycznie ocenia pracę zespołu parlamentarnego powołanego do wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. - Zespół pana (Wacława) Barczyńskiego otrzymał ponad milion trzysta tysięcy złotych, a nawet nie pofatygował się do Smoleńska, żeby na własne oczy zobaczyć jak wygląda wrak – ocenił. - Nie spodziewam się niczego nowego, bo gdyby coś znaleziono, już by się tym podzielono - stwierdził.