70 zdjęć, które zobaczą widzowie na wystawie „Witkacy", pochodzi ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem. Ich autorem jest bohater tej prezentacji, a także Józef Głogowski, który go fotografował, rejestrując eksperymentalny teatr mimiczny artysty. Rozpiętość formatów jest duża: od niewielkiego zdjęcia w ramce – Witkacego z jego ciotkami – ustawionego na fortepianie, po wielkoformatowe: pokazujące lokomotywę oraz wielki znany tryptyk z trzema minami. Na prezentowanych fotografiach zobaczyć można nie tylko Witkacego, ale i całą jego rodzinę.

– Fotografią zainteresował 14-letniego Witkacego jego ojciec Stanisław Witkiewicz – przypomina Kamil Kłeczek, współkurator wystawy obok Danuty Janusz. – Zdjęcia przedstawiające ich relację są bardzo ważną częścią naszej ekspozycji, tym bardziej że toczyli ze sobą artystyczny spór. Ojciec był zawiedziony, gdy syn podjął studia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, bo wierzył wyłącznie w indywidualną, prywatną edukację, którą od najmłodszych lat fundował małemu Stasiowi. Wystawę zaczynamy od pokazania naiwnych pejzaży z drzewami, strumykami. Dalej jest cykl kobiet Witkacego, bo był to istotny w jego życiu temat. Wyeksponowaliśmy portrety Jadwigi Janczewskiej, jego narzeczonej, która popełniła samobójstwo.

Są też zdjęcia Witkacego z jego przyjaciółmi, m.in. ze słynnym antropologiem Bronisławem Malinowskim, także zdjęcia trzech lokomotyw z wczesnego okresu jego fotograficznej pasji. To jednak tylko urywki, wycinki z jego intensywnego życia – każdy może je odczytywać po swojemu – zachęca Kamil Kłeczek.

Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885–193) był jednym z najbardziej znanych i wszechstronnych polskich twórców – dramaturgiem, malarzem, prozaikiem, teoretykiem sztuki, fotografem. W tej ostatnie dziedzinie szczególnie interesował się zjawiskiem sprzężenia zwrotnego między portrecistą a portretowanym.

Ekspozycja towarzyszy festiwalowi Kraków Photo Fringe 2018. Wystawa potrwa do 22 czerwca.