- Cieszy taki wynik, ale w tym starcie liczyły się nie tylko medale - powiedział trener-koordynator kadry młodzieżowej Robert Włodarczyk. - Chcieliśmy zobaczyć jak w warunkach międzynarodowej rywalizacji zachowają nasi najmłodsi i zdali oni bardzo dobrze ten egzamin. Po raz pierwszy od lat nie było w naszej ekipie dyskwalifikacji.

Organizatorzy nie wydrukowali programu regat. Każdy musiał znaleźć czas swojego startu w komputerze. - Zawodnicy, oczywiście pod naszą kontrolę, musieli wiele rzeczy zrobić sami m.in. pilnować ważenia. Uczyli się dbania o swoje sprawy, a wyniki pokazały w jakim miejscu są przed przyszłorocznymi mistrzostwami świata i Europy. Drużynowo przegraliśmy tylko z potęgami w kajakarstwie Węgrami i Niemcami - podkreślił Robert Włodarczyk.

Swoje duże umiejętności potwierdziła Julia Olszewska, która w tym roku zdobywała medale w mistrzostwach Europy i świata.  W Szeged zdobyła dwa tytuły - w jedynce na 200 i 500 m.

- Stanąć na najwyższym stopniu podium przed dwukrotną złotą medalistką mistrzostw świata, Węgierką, było czymś cudownym. Jestem z siebie zadowolona i w pełni spełniona na ten sezon - powiedziała Julia Olszewska, cytowana na oficjalnej stronie PZKaj. Do tego dorobku dodała brązowy medal, który zdobyła na 500 m w dwójkach, w której płynęła z Sandrą Ostrowską.

Drugim, multimedalistą  był Norman Zezula. Sięgnął on po złoto w C1 na 200 metrów, srebro w C2 z Patrykiem Piotrowiczem, srebro w C2 500 z Dawidem Dziurlą i po dwa srebra w dwójce na 1000 metrów razem z Dawidem Dziurlą i na tym samym dystansie w C4 z Dawidem Dziurlą, Dominikiem Bugajem i Mateuszem Cybulą. Mimo zdobytych medali Norman Zezula nie był do końca zadowolony z uzyskanych wyników. Podkreślił, że był dobrze przygotowany do startu, ale miał za mało doświadczenia.

Inną bohaterką polskiej ekipy była kanadyjkarka Julia Walczak. Na 200 metrów zajęła czwartą lokatę, ale na 500 i 1000 metrów zdobywała medale.

Na krótszym dystansie zajęła drugie miejsce w jedynce i była trzecia w dwójce z Klaudią Szulecką. Na 1000 metrów była dwukrotnie druga - w jedynce i w dwójce również z Klaudią Szulecką.

- Kompletnie nie spodziewałam się takich wyników. Wiedziałam, że moją mocną stroną jest 1000 m i najbardziej chciałam się skupić na tym dystansie. Zmęczenie się nawarstwiało, każdy bieg finałowy, to było moje 110 procent. Tor bardzo mi się spodobał, były sprawiedliwe warunki, z czego się bardzo cieszę. Na pewno w przyszłości chętnie tu przyjadę, na kolejne starty. Najbardziej zadowolona jestem z biegu C1 500. Były mega emocje i niepewność do ostatnich metrów. Nikt się tego nie spodziewał - mówiła Julia Walczak.

W regatach w Szeged startowały zawodniczki i zawodnicy z roczników 1999,2000 i 2001.