Kiedy dyscyplinarka za nieobecność w pracy

Osoba zatrudniona w zadaniowym systemie czasu sama decyduje, kiedy wykonuje pracę. Szef może wyciągnąć wobec niej konsekwencje z racji jej nieobecności tylko w razie niewykonania polecenia przebywania w zakładzie w konkretnych godzinach z określonych powodów.

Aktualizacja: 24.12.2017 21:03 Publikacja: 24.12.2017 12:30

Kiedy dyscyplinarka za nieobecność w pracy

Foto: 123RF

- Główna księgowa spółki była zatrudniona w zadaniowym systemie pracy. Pracowała w spółce od 2014 r. i nigdy przełożeni nie zwracali jej uwagi nawet na pojedyncze nieobecności w pracy. Rozliczano ją tylko z wyników. W listopadzie 2017 r. zmienił się prezes spółki. Po stwierdzeniu pierwszej nieobecności księgowej w pracy zwolnił ją dyscyplinarnie. Czy każda nieusprawiedliwiona nieobecność daje podstawy do zastosowania tak surowej sankcji? Czy fakt, iż pracownica miała zadaniowy system pracy, może jej pomóc przed sądem, do którego się odwołała, żądając przywrócenia do pracy? – pyta czytelniczka.

Pracownica ma duże szanse na wygranie sprawy. Potwierdza to wyrok Sądu Najwyższego z 5 lipca 2017 r. (II PK 202/16), w którym SN odniósł się do nieobecności w pracy osoby zatrudnionej w zadaniowym systemie czasu pracy.

Ciężkie naruszenie obowiązków

Zasadą jest, że nawet jednorazowa nieusprawiedliwiona nieobecność etatowca w pracy może skutkować zastosowaniem wobec niego sankcji, z dyscyplinarnym zwolnieniem włącznie. W wyroku z 14 grudnia 2000 r. (I PKN 150/00, OSNP 2002 Nr 15, poz. 357) SN przyjął, że nieusprawiedliwiona nieobecność w pracy stanowi ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych, mimo uprzedniego zawiadomienia pracodawcy o nieobecności i jej przyczynie. Zatem tym bardziej za legalnością zwolnienia pracownika przemawia nieobecność, o której szef nie został uprzedzony.

W takiej sytuacji zwolniony pracownik może się bronić tym, iż w rzeczywistości jego nieobecność nie była nieusprawiedliwiona. Mniej skuteczne byłoby natomiast dowodzenie, iż w wyniku tej nieobecności pracodawca nie poniósł żadnej szkody.

Warto też dodać, iż zgodnie z utrwalonym od lat orzecznictwem, wcześniejsze tolerowanie przez przełożonych nagannych zachowań etatowców również nie jest argumentem, który może przekonać sąd do uwzględnienia powództwa i przywrócenia zwolnionej osoby do pracy.

Samodzielność w działaniu

Inaczej sytuacja przedstawia się jednak w przypadku osób pracujących w systemie zadaniowym, na czym skoncentrował się SN w uzasadnieniu cytowanego na wstępie wyroku z 5 lipca 2017 r.

Taka forma organizacji czasu pracy przewidziana jest w art. 140 k.p. Jej istota sprowadza się do tego, że pracodawca nie wyznacza pracownikowi godzin pracy, ale właśnie zadania, które ma on wykonać w określonym czasie. W takim przypadku pracownik może sam decydować o długości dnia pracy czy liczbie dni pracy.

Powszechnie akceptowany jest pogląd, że pracownik zatrudniony w zadaniowym czasie pracy ma duży zakres swobody w kształtowaniu swojego czasu pracy. W konsekwencji można przyjąć, że taki pracownik nie pozostaje w dyspozycji pracodawcy w określonym miejscu i czasie. W związku z takim rozumieniem zadaniowego systemu pracy, jako wadliwe ocenia się praktyki polegające na wprowadzaniu zadaniowego czasu pracy, a następnie określaniu godzin pracy, w ramach których zatrudniony powinien pozostawać w dyspozycji pracodawcy.

Wiążące polecenie

Powstaje zatem pytanie, czy oznacza to, że szef w ogóle nie ma możliwości zobowiązania podwładnego zatrudnionego w systemie zadaniowym do tego, aby był obecny w pracy i wyciągnięcia wobec niego konsekwencji, jeśli takie polecenie zostanie zlekceważone? Odpowiedź na tak postawione pytanie jest negatywna. Etatowiec pracujący w systemie zadaniowym w dalszym ciągu pozostaje pracownikiem i jako taki musi podporządkować się poleceniom przełożonych.

Jeśli jako regułę przyjmiemy zatem zakaz wyznaczania ścisłych obecności w firmie osobie pracującej w systemie zadaniowym, to nie wyklucza ona możliwości wydania pracownikowi zatrudnionemu w zadaniowym czasie pracy konkretnego polecenia określającego miejsce lub godziny wykonania określonych czynności, które mieszczą się w zakresie obowiązków pracowniczych.

W związku z powyższym bardzo istotne jest, czy takie polecenie zostało wydane – tzn. czy zwolniona otrzymała polecenie służbowe dotyczące wykonania konkretnych i potrzebnych w tym czasie zadań. Tylko nieobecność w takich okolicznościach może świadczyć o stwierdzeniu bezprawności zachowania powódki polegającej na naruszeniu obowiązków wynikających ze stosunku pracy.

Zagrożenie interesów firmy

W wyroku z 24 maja 2011 r. (III PK 72/10) SN wskazał, że w pojęciu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych mieści się jeszcze trzeci element – naruszenie lub zagrożenie interesów pracodawcy. Przy czym w orzecznictwie przyjmuje się, że co do zasady nawet jednorazowa nieobecność w pracy może zostać uznana za ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych.

Jednak również ta zasada nie znajdzie bezpośredniego przełożenia na sytuację osób pracujących w zadaniowym systemie pracy. Skoro sensem powierzenia pracy w tym systemie jest to, aby pracownik wykonał konkretne zadania, a nie przebywał na terenie zakładu pracy w wyznaczonych godzinach, to z reguły jego nieobecność nie narazi pracodawcy na naruszenie jego interesów (z omówionym wcześniej wyjątkiem, kiedy z konkretnych powodów podwładny otrzymał polecenie obecności w miejscu pracy w konkretnych godzinach).

W konsekwencji z reguły jednorazowa nieobecność w pracy osoby zatrudnionej w zadaniowym systemie pracy nie daje podstaw do jej dyscyplinarnego zwolnienia. W przypadku pracownika zatrudnionego w tym systemie stwierdzenie ciężkiego naruszenia podstawowego obowiązku pracowniczego, polegającego na jednorazowej nieobecności w pracy, będzie bardzo trudne. Wymaga wykazania:

- bezprawności działania,

- winy oraz

- w szczególności sprecyzowania, na czym polegało naruszenie lub zagrożenie interesów pracodawcy, oceniane w kontekście wykonania przez pracownika zadań.

—Rafał Krawczyk, sędzia Sądu Okręgowego w Toruniu

podstawa prawna: art. 52 § 1 pkt 1, art. 140 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (tekst jedn. DzU z 2016 r., poz. 1666 ze zm.)

- Główna księgowa spółki była zatrudniona w zadaniowym systemie pracy. Pracowała w spółce od 2014 r. i nigdy przełożeni nie zwracali jej uwagi nawet na pojedyncze nieobecności w pracy. Rozliczano ją tylko z wyników. W listopadzie 2017 r. zmienił się prezes spółki. Po stwierdzeniu pierwszej nieobecności księgowej w pracy zwolnił ją dyscyplinarnie. Czy każda nieusprawiedliwiona nieobecność daje podstawy do zastosowania tak surowej sankcji? Czy fakt, iż pracownica miała zadaniowy system pracy, może jej pomóc przed sądem, do którego się odwołała, żądając przywrócenia do pracy? – pyta czytelniczka.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Konsumenci
UOKiK ukarał dwie znane polskie firmy odzieżowe. "Wełna jedynie na etykiecie"
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego