Autorowi należy się chociaż podpis

Umowa, w której autor zrzeka się praw autorskich, nie zwalnia z przestrzegania jego prawa do oznaczenia autorstwa utworu.

Publikacja: 01.10.2017 11:30

Autorowi należy się chociaż podpis

Foto: 123RF

Potwierdza to wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który zapadł 19 maja 2017 r. (sygn.akt I ACa 1016/16) w sprawie z powództwa Dominiki B. autorki książeczki do kolorowania.

Zapłaciła książeczkami

Kobieta wystąpiła do sądu przeciwko Magdalenie F. właścicielce drukarni, z którą łączyła ją umowa zlecenia druku 1 tys. egzemplarzy książeczki. Dominika B. odebrała 900 sztuk, 100 pozostawiła pozwanej. Nie udało jej się sprzedać nakładu i zapłacić drukarni za usługę. W ramach rozliczenia przeniosła na pozwaną własność ok. 800 egzemplarzy kolorowanki, zrzekając się praw autorskich do nich. Książeczki miały być sprzedane w sklepie papierniczym należącym do Magdaleny F.

Dziewięć lat później Dominika B. dowiedziała się, że jej utwór plastyczny został wykorzystany na okładce drukowanego przez Magdalenę F. bloku rysunkowego – okładka była niemal identyczna z okładką kolorowanki.

Uprawnienia autora

Naruszenia autorskich praw osobistych Dominika B. upatrywała w modyfikacji i wykorzystaniu utworu na okładkę bloku rysunkowego oraz w pogwałceniu integralności książeczki, czym naruszono jej prawo do nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania. Naruszono też prawo do nadzoru nad sposobem korzystania z utworu i prawo do jego oznaczenia nazwiskiem powódki jako autora.

Natomiast naruszenie autorskich praw majątkowych miało polegać na naruszeniu wyłącznego prawa do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji, jak również prawa do wynagrodzenia za korzystanie z utworu. Pozwana korzystała z utworu na polu wprowadzenia do obrotu, za co powódce przysługiwało wynagrodzenie. Wykorzystanie utworu do bloku rysunkowego było według powódki bezprawnym korzystaniem na polu utrwalania, zwielokrotniania i wprowadzania do obrotu.

Za te naruszenia autorka zażądała m.in. odszkodowania wyliczonego jako dwukrotność sumy odszkodowań cząstkowych, czyli iloczynu liczby pozostających w obrocie egzemplarzy bloków i książeczek oraz również kwot stanowiących 20 proc. ceny bloku (1,23 zł) albo ceny książeczki (5 zł). W sumie domagała się 1718 zł z tytułu naruszenia majątkowych praw autorskich oraz 3,5 tys. zł z tytułu naruszenia osobistych praw autorskich.

Magdalena F. w odpowiedzi na pozew przedstawiła swój punkt widzenia. Stwierdziła, że Dominika B. nalegała na przeniesienie praw autorskich w zamian za zwolnienie z długu. Magdalena F. zgodziła się jej pomóc. Umowę o samym przeniesieniu praw autorskich kobiety spisały, zaś co do zakresu oraz charakteru przeniesienia praw porozumiały się ustnie. Magdalena F. przyznała, że nie umieściła na okładce bloku personaliów autorki rysunku, bo nie wiedziała, że miała taki obowiązek. Uznała, że nabyła pełne prawo do wykorzystania rysunku na okładki do bloku w zamian za zwolnienie Dominiki B. z długu.

Kolorowanka to też utwór

Sąd Okręgowy w Olsztynie oddalił powództwo, gdyż działania właścicielki drukarni nie mogły być w jego ocenie uznane za nielegalne.

Analiza pisemnej umowy oraz zeznania świadków dały sądowi podstawy do uznania, że powódka przeniosła na pozwaną autorskie prawo majątkowe i spełniony został wymóg wskazania pola eksploatacji i sposób wykorzystania utworu. Według sądu w porozumieniu obie panie dostatecznie jasno sformułowały postanowienia o nabyciu przez pozwaną prawa do skorzystania z utworu na polu eksploatacji w postaci wykorzystania jednego z rysunków do celów wykonania okładki bloku. Zostało bowiem użyte w nim sformułowanie sposobu umownie dozwolonej ingerencji w utwór w postaci „modyfikacji rysunków", jak i konkretnego celu w postaci „okładek na bloki". Jest także jednoznacznie wskazane ekonomiczne podłoże zawartej umowy tj. cel w postaci wzajemnego rozliczenia stron z tytułu druku książeczki.

Dlatego sąd uznał, iż Magdalena F. była uprawniona do sprzedaży przekazanych jej egzemplarzy książeczek, jak i do zmodyfikowania oraz wykorzystania jednego z rysunków do wykonania okładki bloku i dalszego rozprowadzania go w sklepie.

W ocenie sądu w umowie strony nie uregulowały kwestii oznaczenia autora książeczek, a Dominika B. nie domagała się odrębnego oznaczenia jej autorstwa.

– Zlecając druk powódka nie zleciła zamieszczenia swego nazwiska, co jednoznacznie ujawniło jej wolę co do takiego, a nie innego sposobu rozpowszechnienia utworu, tj. bez ujawnienia nazwiska lub pseudonimu na egzemplarzach utworu. Przyjmując zaś wydrukowany nakład nie zgłaszała pozwanej braku na nim nazwiska, czym dawała wyraz braku szczególnej więzi z utworem w kontekście prawa do oznaczenia swego nazwiska – uznał sąd.

Bez formalizmu

Wyrok został w całości zaskarżony przez autorkę. Sąd apelacyjny zaznaczył, że trzeba mieć na względzie, iż obie strony porozumienia w sprawie przeniesienia praw autorskich nie są prawnikami, ani też nie korzystały przy jego sporządzaniu z fachowej pomocy prawnej. Nie można do takiego dokumentu podchodzić nazbyt formalistycznie. Istotne jest natomiast, czy z jego treści można odczytać rzeczywistą wolę osób dokonujących czynności prawnej. Treść tej umowy i zamiar stron powinien być ustalony i tłumaczony według zasad określonych w art. 65 Kodeksu cywilnego, czyli oprócz kontekstu językowego trzeba brać pod uwagę także okoliczności złożenia oświadczenia woli, czyli tzw. kontekst sytuacyjny.

W tej sprawie był on, zdaniem sądu, jasny: pozwana właścicielka drukarni przystała na propozycję przekazania jej na własność określonej liczby egzemplarzy kolorowanek, aby w ten sposób odzyskać kwotę, z jaką zalegała jej autorka. Ta ostatnia zrzekła się autorskich praw majątkowych od sprzedaży tej liczby egzemplarzy utworu. Warunkiem przyjęcia książeczek było wyrażenie zgody przez autorkę na modyfikację jej rysunków do okładek na bloki rysunkowe i zrzeczenie się praw autorskich (majątkowych) do tych okładek, co miało wyrównać rachunki. Powódka składając podpis wyraziła na to zgodę.

– Przedstawiony kontekst daje podstawy do przyjęcia, iż zgodnym zamiarem stron i celem umowy było zwolnienie się przez powódkę jako dłużnika z zobowiązania wobec pozwanej z tytułu zapłaty za usługę drukarską poprzez spełnienie innych świadczeń niż wynikające z pierwotnie zawartej umowy. Była to w istocie rzeczy umowa o świadczenie w miejsce wykonania (datio in solutum), uregulowana w art. 453 k.c. – uznał sąd apelacyjny.

Ponieważ żadna ze stron umowy nie posiadała kwalifikacji prawniczych, nie posługiwały się terminologią właściwą prawu autorskiemu, używając np. zwrotu „zrzekam się praw autorskich" zamiast poprawnego „przenoszę autorskie prawa majątkowe". Mimo to doszło do skutecznego przeniesienia w drodze datio in solutum na rzecz pozwanej autorskich majątkowych, przysługujących powódce. Tym samym nie przysługuje jej ochrona przewidziana w art. 79 prawa autorskiego.

Autor ma prawo do anonimowości, ale...

Nieco inaczej sprawa przedstawia się z autorskimi prawami osobistymi Dominiki B. Sąd podkreślił, że prawa te, jako niepodlegające zrzeczeniu się lub zbyciu z mocy art. 16 prawa autorskiego, nie mogły być przedmiotem ważnej umowy stron.

– W art. 16 pkt. 2 prawa autorskiego przewidziano nie tylko prawo twórcy do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem, ale także prawo do udostępniania go anonimowo. Decyzja należy zatem do twórcy. Cały nakład książeczek do kolorowania został odebrany bez zastrzeżeń przez powódkę. Jeżeli wydrukowane egzemplarze tego utworu nie były oznaczone nazwiskiem powódki, a zostały przez nią przyjęte bez zastrzeżeń, to wypada przyjąć, iż skorzystała tym samym z prawa do udostępniania ich anonimowo – stwierdził sąd. – Przenosząc własność części z wydrukowanych egzemplarzy utworu na pozwaną, powódka dalej korzystała z prawa do anonimowego udostępniania utworu, gdyż nic innego nie zastrzegła w umowie. Brak oznaczenia nazwiskiem egzemplarzy utworu sprzedawanych w sklepie pozwanej sam przez się nie oznaczał naruszenia autorskich praw osobistych powódki.

Nie budziło wątpliwości SA, iż autorskie prawa osobiste powódki zostały naruszone poprzez nieoznaczenie jej nazwiskiem rysunku wykorzystanego na okładkę bloku, bowiem w drodze datio in solutum przeniesiono tylko autorskie prawo majątkowe związane z takim wykorzystaniem utworu.

Dominika B. zasadnie żądała usunięcia skutków naruszenia jej autorskich praw osobistych do utworu w związku z wykorzystaniem jej rysunku na okładce drukowanego przez Magdalenę F. bloku

SA nie znalazł podstaw do uwzględnienia żądania przyznania powódce pieniędzy tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę na podstawie art. 78 prawa autorskiego, uznając, iż nie jest to uzasadnione okolicznościami sprawy, a przede wszystkim nieznacznym rozmiarem krzywdy powódki spowodowanej naruszeniem (rozpowszechnianie bloku w sklepie pozwanej i dotyczyło niewielkiej liczby egzemplarzy). Za wystarczające zadośćuczynienie sąd uznał przeprosiny w formie listu przesłanego na adres powódki.

Wyrok jest prawomocny.

Potwierdza to wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który zapadł 19 maja 2017 r. (sygn.akt I ACa 1016/16) w sprawie z powództwa Dominiki B. autorki książeczki do kolorowania.

Zapłaciła książeczkami

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe