Sebastian Kryczka
Monitoring wizyjny przy użyciu kamer w zakładach pracy to coraz powszechniejsze zjawisko. Problem zaczyna się, gdy szef chce tą metodą kontrolować poza firmą. Czy ma prawo użyć kamery w każdym miejscu pracy – nawet gdy jest nim prywatne mieszkanie etatowca? Tak, ale pod pewnymi warunkami.
Wykonywanie pracy bez codziennych kontaktów z pracodawcą umożliwia tzw. telepraca. Polega ona na regularnej pracy poza zakładem z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej w rozumieniu przepisów o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Taka forma jest dogodna dla tych stanowisk (zawodów) oraz czynności, które nie wymagają częstych, nieplanowanych konsultacji z przełożonymi i można je łatwo określić. Z definicji telepracy wynika, że miejscem pracy wykonującej ją osoby jest na ogół dom telepracownika.
Realizacja pracy na odległość nie oznacza jednak, że świadczący ją w takiej formie w pełni samodzielnie decyduje o organizacji swoich zadań, czyli co i kiedy robi. To, że pracę wykonuje poza zakładem, nie zwalnia go z obowiązku realizacji poleceń pracodawcy. Szef ma prawo kontrolować zarówno efekty pracy, jak i wszystko to, co składa się na szeroko rozumianą dyscyplinę i organizację pracy.
Specyfika formy
Gdy podwładny pracuje poza siedzibą firmy, znacznie komplikuje się jego kontrolowanie, choć szef może monitorować aktywność takiej osoby. Wolno mu to czynić za pomocą środków porozumiewania się na odległość, czyli internetu lub telefonu. W praktyce niewykluczone jest też złożenie wizyty u telepracownika. Zrobi to sam pracodawca bądź osoba przez niego upoważniona.