Relacje intymne w pracy a konflikt interesów

W stosunkach pracowniczych nierzadko dochodzi do nawiązania stosunków intymnych między kobietami i mężczyznami. Jeżeli się nad tym zastanowić, to nie jest to nic nadzwyczajnego. Jednak pracodawcy mają z tym problem.

Aktualizacja: 24.09.2017 14:54 Publikacja: 23.09.2017 02:00

Relacje intymne w pracy a konflikt interesów

Foto: fotolia

Chociaż praca to „tylko" praca, to jednak ponad wszelką wątpliwość jest to miejsce, w którym po pierwsze spędzamy bardzo dużo czasu, po drugie zaś – poznajemy się bardzo dobrze, nierzadko lepiej niż w warunkach narzeczeństwa czy randkowych spotkań, podczas których strony odgrywają krótkotrwałe role uwodzicielskie.

Pracodawcy mają z tym problem. Wiadomo bowiem, że wejście dwojga pracowników w relację intymną może skutkować takim rodzajem zależności czy preferencji, który ma całkowicie niemerytoryczny charakter.

W dawniejszych czasach, według mojej wiedzy, w amerykańskich korporacjach obowiązywały w tym zakresie surowe reguły, z których wynikało po pierwsze, że każdy przypadek nawiązania relacji intymnych pracownicy mieli obowiązek meldować compliance oficerowi, po drugie – w takim przypadku jedno z dwojga pracowników musiało liczyć się z bezzwłocznym rozwiązaniem umowy o pracę.

W polskich warunkach prawnych wejście w intymną relację z całą pewnością nie kwalifikowałoby się jako uzasadniona przyczyna wypowiedzenia umowy o pracę. Natomiast pracodawcy muszą rozwiązywać realny problem, co zrobić z takimi sytuacjami, na ile i jak można je uregulować w regulaminie pracy.

Zaznaczę na wszelki wypadek, że używam tu bardzo ogólnego pojęcia relacji intymnych, co jest oczywiście typowo prawniczym podejściem do problemu definicyjnego. W tym przypadku pod pojęciem relacji intymnych rozumiem zarówno doraźne odbywanie stosunków seksualnych, jak też poważne związki emocjonalne i intelektualne, które zmieniają życie stron. Ani ja w swoich rozważaniach, ani pracodawcy nie będą w stanie ocenić takich relacji pod kątem ich głębi i znaczenia. Wiadomo jedynie, że tu i teraz wpływają one na relacje pracownicze.

Moim zdaniem relację intymną należy oceniać w ogólnym kontekście konfliktu interesów. To ostatnie pojęcie jest powszechnie używane bez definicji, raczej intuicyjnie. Chodzi w nim jednak w oczywisty sposób o to, że wybór określonego działania realizuje dwie sprzeczne wartości, wskutek czego wybór ten, w warunkach pracy, niekoniecznie jest motywowany interesem pracodawcy. Nawiasem mówiąc, w pojęciu konfliktu interesów mieści się równie dobrze i taka decyzja pracownika, zgodnie z którą podejmie on decyzję zgodną z interesem pracodawcy, ale sprzeczną z interesem osoby, z którą pozostaje w intymnym związku.

Tak czy inaczej, rozwiązanie tego dylematu musi polegać na nadaniu bezwzględnego prymatu interesowi pracodawcy w przypadku, gdy taki konflikt interesów na tle intymnego związku miałby wystąpić. Sądzę, że tego rodzaju zapis w regulaminie pracy jest całkowicie dopuszczalny, ponieważ nie musi on w ogóle wnikać w to, na jakim tle konflikt interesów powstał.

Inną rzeczą jest to, czy można na pracownika nałożyć obowiązek poinformowania pracodawcy (bezpośredniego przełożonego lub innej wyznaczonej do takich zadań osoby) o wystąpieniu sytuacji, która stanowi zagrożenie z punktu widzenia konfliktu interesów, lub też wprost – poinformowania o pozostawaniu w takim związku. Koniec końców może się to okazać niezbędne, aby pracodawca mógł podjąć sensowne, wyważone działania, np. przenosząc jedną z dwóch osób do innego działu w tej samej firmie.

Niemniej wymóg przekazania takiej informacji stanowi niezwykle silną ingerencję w sferę prywatności pracownika, więc tu już nie mam takiej jasności, czy można tego od pracownika wymagać. Wydaje mi się, że należałoby pozostać raczej przy bardziej ogólnym zapisie zobowiązującym do informowania pracodawcy o sytuacji, która zagraża powtarzalnym wystąpieniem konfliktu interesów.

W praktyce cała reszta zależy od komunikacji, relacji oraz przyzwoitości stosunków pracowniczych. Prawo pracy i regulamin pracy nie zastąpi przyzwoitości i nie może sobie stawiać takich ambicji.

Michał Tomczak, adwokat, prowadzi kancelarię Tomczak & Partnerzy Spółka Adwokacka.

Chociaż praca to „tylko" praca, to jednak ponad wszelką wątpliwość jest to miejsce, w którym po pierwsze spędzamy bardzo dużo czasu, po drugie zaś – poznajemy się bardzo dobrze, nierzadko lepiej niż w warunkach narzeczeństwa czy randkowych spotkań, podczas których strony odgrywają krótkotrwałe role uwodzicielskie.

Pracodawcy mają z tym problem. Wiadomo bowiem, że wejście dwojga pracowników w relację intymną może skutkować takim rodzajem zależności czy preferencji, który ma całkowicie niemerytoryczny charakter.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami