Pracownicy tymczasowi bez ochrony w kodeksie pracy

Nawet pół miliona pracowników może pracować z naruszeniem limitu zatrudnienia do 18 miesięcy w jednym miejscu, bo nie ma za to żadnej kary.

Aktualizacja: 03.09.2015 20:34 Publikacja: 03.09.2015 19:59

Koniec nieuczciwych agencji pracy tymczasowej

Koniec nieuczciwych agencji pracy tymczasowej

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Sąd Najwyższy wytknął ustawodawcy poważną lukę w przepisach o zatrudnianiu pracowników tymczasowych. Przewidują one, że taka praca na rzecz jednej firmy może wynosić maksymalnie 18 miesięcy w okresie kolejnych trzech lat. Okazuje się, że przekroczenie tego limitu nie wiąże się z praktycznie żadnymi konsekwencjami ani dla firmy, która z takiej pracy korzysta, ani dla agencji pracy tymczasowej, która zatrudnienie organizuje, zarabiając przy tym niemałe pieniądze.

Bez przedłużenia umowy do porodu

Proces zaczął się po rozstaniu się przez agencję pracy tymczasowej z jedną z pracownic, która zaszła w ciążę. Spółka nie podpisała z nią umowy na kolejny okres. Kobieta w ciąży wystąpiła do sądu z pozwem przeciwko agencji o ustalenie, że mają do niej zastosowanie ogólne przepisy kodeksu pracy, gwarantujące przedłużenie jej umowy do dnia porodu (art. 177 §3 k.p.). Argumentem za tym było to, że przepracowała już ponad 19 miesięcy na rzecz jednego pracodawcy użytkownika, czyli z przekroczeniem limitu określonego w art. 20 ustawy o zatrudnieniu pracowników tymczasowych.

Kontrola przeprowadzona przez Państwową Inspekcję Pracy wskazała, że poza nią z przekroczeniem limitu pracowały cztery inne osoby.

Zarówno sąd rejonowy, jak i okręgowy, które zajmowały się sprawą, stwierdziły, że pracownicy tymczasowej w ciąży, zatrudnionej z przekroczeniem prawa, należy się ochrona wynikająca z art. 177 kodeksu pracy.

Agencja pracy tymczasowej złożyła jednak skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, w której dowodziła, że ustawa o zatrudnieniu pracowników tymczasowych nie przewiduje takich sankcji za przekroczenie ograniczeń zawartych w przepisach. Jak się okazało, słusznie. Sąd Najwyższy w wyroku z 1 kwietnia 2015 r., który zapadł na posiedzeniu niejawnym i właśnie został opublikowany, przyznał jej rację.

Dziurawa ustawa

SN doszedł do wniosku, że nie ma możliwości uznania umowy o pracę tymczasową zawartej z agencją za zwykłe zatrudnienie na podstawie kodeksu pracy. Nawet jeśli doszło do przekroczenia przewidzianego w ustawie limitu. Sędziowie wyszli z założenia, że pracownica tymczasowa, choć jest zatrudniona w agencji, to pracuje na rzecz pracodawcy użytkownika.

Sędziowie w uzasadnieniu zaznaczyli również, że nie ma w takiej sytuacji praktycznie możliwości ustalenia istnienia etatu między taką pracownicą tymczasową a pracodawcą użytkownikiem. Choć taki podmiot kieruje pracą takiej osoby i ma obowiązek zapewniania jej bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, to nie łączy ich żadna umowa. Współpraca odbywa się na podstawie umowy zawartej przez pracodawcę użytkownika z agencją pracy tymczasowej. Nie można więc mówić tu o dorozumianym zawarciu między nimi umowy po przekroczeniu limitu, bo do tego potrzebna jest chęć zawarcia umowy pomiędzy stronami, której tu po prostu nie ma.

– Ani ustawa o zatrudnieniu pracowników tymczasowych, ani kodeks pracy nie przewidują sankcji za przekroczenie górnego limitu pracy tymczasowej – zauważyła Jolanta Strusińska-Żukowska, sędzia Sądu Najwyższego.

W razie stwierdzenia łamania prawa przez agencję pracy tymczasowej jedyną sankcją może być więc tylko wykreślenie jej z rejestru prowadzonego przez urząd marszałkowski.

– Ten problem może stać się jeszcze poważniejszy już na początku przyszłego roku, gdy w życie wejdą zmiany w kodeksie pracy dotyczące zatrudniania na umowach terminowych. Ograniczenie możliwości pracy w jednej firmie do maksymalnie 33 miesięcy w całej karierze pracownika spowoduje, że coraz więcej firm będzie chciało korzystać wyłącznie z pracowników tymczasowych, których te limity nie będą dotyczyły – stwierdził Marcin Wojewódka, radca prawny z kancelarii Wojewódka i Wspólnicy.

sygnatura akt: I PK 203/14

Opinia

Karol Łapiński, nadinspektor pracy z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Białymstoku

To jest pytanie do ustawodawcy, dlaczego w ustawie o zatrudnieniu pracowników tymczasowych i kodeksie pracy nie ma wyraźnych sankcji za przekroczenie limitu dozwolonego zatrudnienia u jednego pracodawcy użytkownika. Pokazuje to, że przepisy powinny zostać uzupełnione. Tym bardziej że już teraz zdarzają się sytuacje, gdy pracownik tymczasowy po 18 miesiącach zatrudnienia w jednej agencji przenosi się do innej, by nadal pracować na rzecz tego samego użytkownika. Powszechnie wiadomo, że Ministerstwo Pracy przygotowało już projekt zmian, który miałyby ograniczyć nadużywanie pracy tymczasowej. Być może w tej nowelizacji powinno się uwzględnić problemy poruszone przez Sąd Najwyższy w tym wyroku.

Sąd Najwyższy wytknął ustawodawcy poważną lukę w przepisach o zatrudnianiu pracowników tymczasowych. Przewidują one, że taka praca na rzecz jednej firmy może wynosić maksymalnie 18 miesięcy w okresie kolejnych trzech lat. Okazuje się, że przekroczenie tego limitu nie wiąże się z praktycznie żadnymi konsekwencjami ani dla firmy, która z takiej pracy korzysta, ani dla agencji pracy tymczasowej, która zatrudnienie organizuje, zarabiając przy tym niemałe pieniądze.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami